Czy wierzysz w los? Chcę podzielić się historią, po której osobiście zacząłem wierzyć, że nie ma szans. Teraz to powiedzenie stało się mottem mojego życia.
Kilka lat temu, kiedy byłem w jedenastej klasie, kobieta przyszła do naszej szkoły i próbowała namówić nas do wejścia na jeden znany uniwersytet. Przy okazji, dlaczego przyjechała do naszego małego miasteczka i dotarła do naszej szkoły, nadal nie jest dla mnie jasne.
jedna szansa może zmienić całe twoje życieNa ich uniwersytecie zaplanowano otwarte drzwi i zaproszono uczniów szkół średnich z całego kraju, by spojrzeli na uniwersytet i przekonali rodziców, że ten uniwersytet jest godny uwagi i zapewni najlepsze wykształcenie dla ich dziecka. Oczywiście, dzieci nie mają pieniędzy na drogę, a nie każdy rodzic puści swoje dziecko, Bóg wie, gdzie i z kim. Jednak kobieta miała gwarancję zapłaty za podróż i jedzenie. Sprawa pozostała dla małego - pozwolić rodzicom na opuszczenie.
Tego samego dnia X przyszedł. Przyjechaliśmy na stację i czekaliśmy na nasz pociąg. Żeby nie było tak strasznie, aby pójść sam, znokautowałem dziewczynę, koleżankę z klasy przy takiej przygodzie. W pociągu spotkaliśmy wielu naszych rówieśników z innych szkół, którzy również udali się na "ten sam" uniwersytet.
Spośród wszystkich chłopaków spotkałem dziewczynę z pobliskiej szkoły, Sonyę, i zapomniałem o mojej koleżance z klasy, którą przeciągnąłem. Z Sonyą szliśmy razem w obcym mieście, a nawet oddalając się od naszej wycieczki, udało nam się zgubić.
Po powrocie do domu Sonya i ja nie przestaliśmy rozmawiać: szliśmy razem, rozmawialiśmy przez telefon przez wiele godzin, zostaliśmy ze sobą na noc. Pewnego zimowego dnia, kiedy siedzieliśmy w jej domu i graliśmy w Monopol, poznałem jej siostrę Jeanne. Zhanna zasugerowała, że dodałem ją jako znajomego do sieci społecznościowej, aby docenić jej zdjęcia.
W tamtym czasie nie miałem komputera, chociaż dzięki Sonii byłem aktywnym użytkownikiem sieci społecznościowej. Pomagała mi założyć Internet przez telefon i spędziłem cały czas siedząc w nim godzinami.
Prawdopodobnie nie rozumiesz jaki jest związek między uniwersytetem, dziewczyną, jej siostrą i ... miłosną historią? I naprawdę istnieje połączenie! Wszystko to było serią wydarzeń, bez których nic by się nie stało. Ale nie będę biegał wcześniej.
Następnego dnia, Sonya i ja poszliśmy do wioski, aby odwiedzić jej krewnych. Tam wszystko się zaczęło. Wieczorem spóźniliśmy się na pociąg elektryczny i nie dostaliśmy się do następnej wioski na dyskotekę, więc musieliśmy zostać w domu. Byliśmy znudzeni i po prostu siedzieliśmy w Internecie. Poszedłem na stronę Jeanne, aby, jak poprosiła, docenić jej zdjęcia. Tam zobaczyłem ożywioną debatę na temat miłości. Ponieważ zawsze wchodzę w jakiekolwiek rozmowy, tym razem też nie mogłem milczeć. Słowo w słowo, a ja zacząłem rozmowę z miłym facetem. Stopniowo przenieśliśmy się do PM. Okazało się, że służył w armii i miał jeszcze ponad dwa miesiące przed demobilizacją. Rozmawialiśmy z Vitya codziennie, zaczęliśmy dzwonić. Znali się i czekali na spotkanie.
Wiosna wreszcie nadszedł! 21 kwietnia wycofał się z wojska i przyszedł do mnie. Spotkaliśmy się, długo spacerowaliśmy wzdłuż nabrzeża i alei. A potem pocałowali się. Od tego dnia minęły trzy lata i wciąż jesteśmy razem.
Tak więc, gdyby rektor uniwersytetu nie podjął decyzji, aby zrobić dzień otwarty, gdyby ta kobieta nie przyjechała do naszego miasteczka, gdybym nie spotkała Sonyy, a potem Jeanne, gdybyśmy nie spóźnili się na pociąg i wyjechali do disco - wszystko to nie byłoby. Dziękuję losowi. Wiem na pewno: zbiegi okoliczności nie są przypadkowe.