Około połowa wykładu. Wyjąłem nogi spod ławki i wyciągnąłem je po przekątnej na bok. Zamknąłem oczy, słuchając wykładu.
Kilka razy zawoalowane ataki Goenka przeskoczyły w stronę znanego nauczyciela religijnego Osho (Bhagawana Shri Rajneesh) ...
W obraźliwy sposób Goenka powiedział coś o parku Rolls-Royces, że współczesni guru zaniedbali moralność i bez powodu nazwali siebie Bhagawanem, co oznacza "pan". W zasadzie nie mogę powiedzieć, że nie podzielałem podobnych postaw wobec Osho (w Internecie można przeczytać odwetowe ataki Osho na Goenka).
Następnie Goenka powraca do Buddy, który dał ludziom największy skarb - Vipassanę, która według niego zaginęła i została zachowana tylko w tradycji birmańskiej. Oczywiste jest, że takiego stwierdzenia nie można udowodnić ani obalić. Mam wątpliwości co do poprawności definicji technologii przedstawionej na kursie jako "Vipassana", której nie rozwiodłem.
Na przykład, w ramach tybetańskiej tradycji, takie techniki są jedynie niezbędnymi etapami przygotowawczymi do czegoś więcej i nie mogą być samowystarczalne w ramach celu urzeczywistnienia "rzeczywistości takiej, jaka jest", która nazywa się "Vipassana".
Dowiedziałem się od byłych studentów, także dzięki informacjom w Internecie, że osoby, które ukończyły jeden lub kilka kursów Vipassany, nie biorą już udziału w następujących kursach, jeśli podczas rejestracji w kwestionariuszu wykażą, że po programie Goenka odbyli kursy medytacyjne w lub innej organizacji! Wydaje się to zaskakujące, zwłaszcza w kontekście tego, kim był Goenka. Nie był mnichem, był laikiem (a jego nauczyciel był laikiem) i biznesmenem, nawet gdy tworzył swoje centra. Nie chcę powiedzieć, że zaczął to wszystko ze względu na pieniądze i że świeccy nie mogą nauczać medytacji.
To niesamowite, że nawet jeśli ktoś po przejściu przez Vipassanę w tradycji Goenk ukończył kurs w jakimś szanowanym klasztorze, to i tak nie zostanie on zabrany na kurs Vipassany, chociaż mógł zostać przeszkolony w klasztorze ludzie, którzy poświęcili całe swoje życie medytacji i bezinteresownej służbie innym! Jest to również bardzo dziwne: Goenka, będąc laikiem, twierdzi, że jego technika jest lepiej dopasowana do celu ostatecznego wyzwolenia z cierpienia, pochodzącego od samego Buddy, niż od technik stosowanych w starożytnych i szanowanych wspólnotach monastycznych.
Ale najprawdopodobniej sprawa jest inna: organizacja Goenka umieszcza poświęcenie swoich adeptów daleko ponad ich osobiste wybory i szuka drogi samodoskonalenia. Organizacja ta będzie szkolić ludzi z Dhamme tylko w zamian za ich bezwarunkowe poświęcenie się doktrynie S.N. Goenka.
Zanim podjąłem kurs Vipassany, nie miałem absolutnie żadnych uprzedzeń na jego temat. Wydawało mi się, że program Goenków jest albo dziełem tradycyjnej społeczności buddyjskiej, albo całkowicie świeckim treningiem medytacyjnym. Nie sprzeciwiałem się ani jednemu, ani drugiemu, tym bardziej, że jak wykazała praktyka, buddyści nauczają medytacji w sposób raczej otwarty, nie przywiązując się do dogmatów i wierzeń religijnych.
Ale kursu Goenki nie można było przypisać żadnemu z tych możliwych kierunków: z jednej strony był on pozycjonowany jako uniwersalna filozofia i technika, nie zdeterminowana wpływem religii. Z drugiej strony było jasne, że filozoficzny rdzeń kursu był pod silnym wpływem buddyjskiej gałęzi Theravady: były tam pieśni Pali, terminy, koncepcje, wyjaśnienia filozofii właściwe dla tej gałęzi i ogólnie buddyzmu. Niejednokrotnie w wykładach pojawiały się wypowiedzi na temat karmy i reinkarnacji, na temat niektórych mikrocząstek odkrytych przez Buddę i na których wszystko składa się. Chociaż Goenka mówi na wykładach, że teoria nie jest tak ważna jak praktyka, to twierdzenia teoretyczne nie powinny być brane na wiarę, jeśli ktoś chce, jednak takie propozycje bezpośrednio związane z religiami indyjskimi miały miejsce.
Nie ma nic złego w rozważaniu medytacji w kontekście indyjskiej filozofii i religii. Ale znowu Goenka ma swoją własną "religię", chociaż doświadczyła wpływu buddyzmu. Przy jego interpretacji buddyjskiej filozofii i terminologii (na przykład określenie "vedana", z którego wywodzi się konieczność wyboru dokładnej techniki, której uczy) nie zgadza się, myślę, że większość szkół buddyzmu.
Nie sądzę, że to jest owoc złości. Być może Goenka chciał przyciągnąć maksymalną liczbę zwolenników do swojej organizacji, całkiem prawdopodobnie mając cel bezinteresowny, by im pomóc. W związku z tym natychmiast postanowił zadowolić wszystkich. Jako osoba urodzona w Birmie, kraju buddyjskim, stworzył naukę na platformie buddyjskiej, pozwalając jednocześnie na bardzo luźne interpretacje postanowień buddyzmu. Jako człowiek, który otworzył centra w Indiach, on, wiedząc, że Indianie są wystarczająco religijni, używał wielu terminów i symboli religijnych na kursie, z których niektóre są wspólne zarówno dla hinduizmu, jak i buddyzmu. I w swoim programie zwrócił się ku celom religijnym: dążeniu do Absolutu, Prawdy, dobrej Karmy itp. I jako osoba, która zaczęła rozwijać swój ruch na zachodzie, zaczął mówić o nim jako świeckim i niesekciarskim.
Rezultat jest taki, jak się okazało. Wiele aspektów kursu Vipassany, mówiąc łagodnie, nie jest ze sobą powiązanych, z powodu których istnieją uczucia niespójności, nielogiczności, braku "uczciwości" i bezpośredniości w ideologii organizacji. Co sprawia, że inni ludzie wierzą, że próbują ich wprowadzić w błąd, nawracają na religię lub przyciągają sektę. (Aby to zweryfikować, wystarczy przeczytać wiele negatywnych recenzji w Internecie, niektórzy nawet odmawiają darowizn na kurs tylko dlatego, że nie lubili tego religijnego komponentu, mimo że czerpali korzyści z samej technologii. Mój pogląd od takich osób jest zasadniczo błędny: jeśli nauczysz się czegoś pożytecznego dla siebie dzięki 10-dniowej praktyce, podczas której otrzymałeś darmowe nauczanie, zakwaterowanie i wyżywienie, siłę i energię administracji oczywiście, to lepiej być nawet trochę dobrze Darnay dla niej i coś z niego, nawet jeśli oczywiście nie wydawać się ideałem).
Powtarzam, że wcale nie jestem przeciwko religii. Ale w przypadku Goenki pojawił się taki bardzo niespójny zbieranina, doprawiony osobistymi interpretacjami i przekonaniami, otulony atmosferą bliskości i ortodoksji. Oczywiście nie myślałem o tym podczas medytacji, ale takie myśli nie mogły się oprzeć, gdy słuchałem wykładu.
Nadal siedziałem na ławce w pozycji do medytacji, aż czułem się zmęczony. Potem przyciągnąłem nogi do siebie, przycisnąłem kolana do piersi i otworzyłem oczy.
Wewnątrz nas narastał niepokój wywołany reakcją mojego umysłu na zmianę stanu wewnętrznego. Dużo medytowałem w tym dniu.
Wielu ludziom zdaje się, że kiedy zaczną medytować, ich lęki i lęki same znikną. Ale często rzeczywistość przełamuje te oczekiwania wobec plątaniny lęku i strachu, które mogą zacząć się odwijać od środka, gdy tylko oczyścimy wszystkie mentalne szczątki, w których ten niepokój został pogrzebany. Medytacja nic nie daje, pokazuje to, co już mamy w środku, dając nam możliwość pozbycia się tego. Medytacja nie powoduje zapomnienia o działaniu środków uspokajających ani alkoholu. Ale tworzy krystaliczną świadomość. Podczas kursu Vipassany przeżyłem wiele lęków, wątpliwości, obaw, ponieważ było ich prawdopodobnie wielu. Z drugiej jednak strony, mój umysł zyskał zdolność zauważenia, lepiej niż zwykle, zaangażowania w te lęki i oderwania go od korzeni.
Strach zaczął być postrzegany zupełnie inaczej. To było tak, jakbym zobaczył trochę jego nieziemskości, transcendencję rzeczywistości, jego nieistotność sytuacji w ogóle. Innymi słowy, strach miał miejsce, ale wydawało się czymś całkowicie niepotrzebnym i niepotrzebnym.
Tutaj, na przykład, osoba boi się czegoś złego. Na przykład, że zostanie zwolniony z pracy. Co dzieje się w rzeczywistości? Jest albo zwolniony, albo nie! Albo coś się dzieje, albo coś się nie dzieje. To wszystko! A gdzie jest strach? Jak on ma rzeczywistość? W przypadku Goenki niepokój wydawał mi się jakoś zbyteczny, jak szczątkowy wzrost ciała zwierzęcia lub lodówki przymocowanej do dachu samochodu. Był zupełnie nieodpowiednim i niedorzecznym gościem w moim wewnętrznym świecie. Nie ścigałem go, ale po prostu przestałem zwracać na niego uwagę: odejdzie, kiedy zmęczy go pukać progi mojego umysłu.
Aby pozbyć się stłumionego lęku, ukrytego strachu, traumy z dzieciństwa, musisz pozwolić im przejść przez ciebie, jak kawałki nieświeżego jedzenia, które pasują do wymiotów. A medytacja, czy ci się to podoba, czy nie, nie jest lekarstwem zapomnienia, nie otępiającym, wprowadzającym w trans, ale dobrym wymiotnym! I po ukończeniu kursu Vipassany zdałem sobie sprawę z jednej ważnej rzeczy: wszystko jest bardzo proste, ale trudne.
Pędzimy z naszymi lękami i wątpliwościami, podążając za jakimkolwiek kaprysem, jak matka rozpieszczonego dziecka. I ze względu na to, że od dawna jesteśmy przyzwyczajeni do ich rozpieszczania, opiekowania się nimi, stały się tak nieopłacalne. Ale wciąż nie próbujemy ich oswoić i wychować. Z nerwowym niepokojem pytamy ich dalej: "Cóż, czego jeszcze ode mnie potrzebujesz, żebyś przestał być kapryśny?" "Chcesz tego?" Czy chcesz tego, chcesz wziąć tabletkę? Czy chcesz iść do wuja do psychologa? " Rozmawiamy z naszymi lękami, próbujemy je rozwiązać za pomocą analizy i logiki lub przekazujemy je komuś innemu, aby to zrobił.
Ale te analizy i logika, nawet prowadzone przez profesjonalistę z odpowiednim wykształceniem, są niczym więcej jak te dla kapryśnego dziecka! On chce być kapryśny, to wszystko, a teraz niech cała logika spadnie do piekła!
I z tym, co w filozofii Goenki, pomimo całej mojej krytyki, w pełni się zgadzam, to z tym, że lęki, kompleksy, kontuzje nie są jakimś niezależnym bytem, ale zwyczajnymi nawykami (sankharami). Aby zniszczyć nawyk, wystarczy przestać go przestrzegać i zareagować na nie. To wszystko nauka! Ta zasada jest dla mnie prawie całą ludzką psychologią. Czasami wydaje mi się, że wszystkie te trudności są zbyteczne w analizie urazów u dzieci, ich przyczyn, przy formułowaniu licznych i różnorodnych diagnoz. Dlaczego to jest? Jeśli chcesz rzucić palenie, musisz po prostu przestać sięgać po papierosa iw końcu uzależnienie się skończy. Oczywiście "jak to zrobić?" - już osobne pytanie, ale zasada, jak sądzę, jest jasna. Naturalnie wszystko jest znacznie głębsze: nawyk palenia, jak pisałem w moich artykułach, ma głębsze przyczyny. Ale te powody będą znowu zwyczajnymi nawykami, na przykład nawyk trzymania się za ręce, nawyk nerwowy i kłopotliwy, nawyk odczuwania niezręczności podczas komunikowania się itp. itp. Ale wszystkie te nawyki mogą zostać złamane, przestając je folgować.
Medytacja budzi nasze stare nawyki i pomaga się ich pozbyć. Jeśli jesteśmy przyzwyczajeni do lęku i niepokoju, to nie ma powodu, aby sądzić, że te nawyki będą się pogłębiać podczas medytacji, wręcz przeciwnie, wyjdą na powierzchnię, przejawiając się silniejszymi, które mogą drażnić i zniechęcać niektórych ludzi, i dawać tym, którzy poprawnie rozumieją tę technikę pozbądź się ich! Jeśli jesteś przyzwyczajony do strachu, nie reaguj na strach podczas medytacji! Jeśli jesteś przyzwyczajony do złości - nie reaguj na gniew. W ten sposób nie tylko wytrenujesz swoją umiejętność nie angażowania się w emocje, ale także uwolnisz się od starych nawyków, uwolnisz się od nagromadzonych emocji!
Uważa się, że emocje muszą "wyjść", na przykład z gniewu. Ale to jest to samo, co doradzanie ludziom, którzy doświadczają ataków paniki, aby oglądać "horrory", "wyładowywać strach". To absurd! Często doświadczasz tego uczucia, a ktoś ci radzi: "testuj go częściej i bardziej intensywnie, wtedy uwolnisz się od niego!"
W momencie, gdy pojawia się strach, wydaje nam się on bardzo intensywny i wymaga natychmiastowej uwagi. Ale medytacja łamie ten wzór. Odbierając głębsze doświadczenie medytacji, zdajemy sobie sprawę, że nie ma sensu martwić się i niepokoić, nawet jeśli dzieje się coś strasznego, a cała moc lęku, cała jego perswazyjność, jest niczym więcej jak oszustwem, podobnym do rekwizytów aktora noszącego straszne, przerażający kostium.
Nasz umysł wywołuje obawy z niczego. A kiedy zaczynamy brawo fantomy stworzone przez tę fantazję ("Och, jak dobrze to zrobiłeś") lub na odwrót ("Odejdź, już nie chcę wyglądać"), wtedy nasz wykwalifikowany aktor widzi, co przynosi efekt. Dla naszego wewnętrznego aktora ważna jest tylko skandal i reakcja publiczności, niezależnie od tego, jakie są one pozytywne lub negatywne, dlatego reagując na jego występy, będziemy obserwować ten sam występ przez cały czas, a nawet przez całe życie. A jeśli jesteś śmiertelnie zmęczony dramatami o tytule "O tym, jak zawsze się mylę", "Jak umrę", "Moje główne wątpliwości", "Jak oszaleję", w którym wszystko niezmiennie kręci się wokół "ja", " Ja, ja, to czas, aby nie podziwiać i nie być przerażonym przez nich.
A teraz wykład nie trwa długo, by przestać karmić ten strach reakcją na niego. Zaakceptowałem mój nowy stan, zaakceptowałem swój strach, obserwowałem ze spokojem, aż przekształciło się w coś innego! Do tej pory nie miałem słów, żeby to opisać. Mogłem w pełni doświadczyć tego nowego uczucia dopiero później, przed snem.
Wykład wreszcie się skończył. Nie byłem w stanie osiągnąć pełnego "spokoju" podczas tego, więc pomyślałem z ulgą: "Hurra". Wstałem, aby trochę odetchnąć przed ostatnią medytacją, bo było już duszno w sali.
Ostatnia Nieszpory Medytacja
Kiedy wróciłem do ogrzewanego pokoju z ciemnej i zimnej ulicy, wszyscy już usiedli. Ostatnia medytacja była dość łatwa. Szła tylko przez 25 minut, tyle zwykle medytuję w domu i wydaje się to imponującym czasem na tle codziennego pośpiechu, ale tu te chwile leciały jak chwila. I naprawdę, nie miałem czasu pomyśleć o tym, ile czasu pozostało do końca, jak brzmiały pieśni, a następnie potrójny "Sadhu" (być może odpowiednik chrześcijańskiego "Amen"), odebrany przez wszystkich uczniów i, w końcu, zwykły szelest i chrupanie stawów. Niektórzy uczniowie poszli do wyjścia, a niektórzy pozostali na sali, ponieważ nadszedł czas na pytania do nauczyciela.
Pytania do nauczyciela
Podczas wieczornych rozmów zwykle przebywałem, jak zwykle miałem pytania, i chciałem tylko dowiedzieć się, jakie doświadczenie mają inni studenci, jakie mają wątpliwości i jak nauczyciel je rozwiązuje. W końcu ja sam uczę ludzi medytacji, jest to dla mnie bardzo przydatne.
Nie spieszyłem się i czekałem, aż inni studenci przejdą przede mną. Nauczyciel, jak zwykle, siedział na małym podium, ubrany w lżejsze niż większość studentów ubrania, mimo starości. Widząc, jak odpowiadała na pytania, byłem pod wrażeniem jej cierpliwości i spokoju. Z reguły ludzie często pytają o to samo. Pomimo faktu, że niektóre pytania zostały bardzo dokładnie (nawet zbyt dokładnie i dokładnie) rozebrane podczas wykładu i krótkich instrukcji medytacyjnych, uczniowie ciągle pytali o te rzeczy. Nauczyciel nie męczył się tłumaczeniem tego wszystkiego za każdym razem z wielkim ciepłem i współczującą cierpliwością.
Ale znowu, wydawało mi się, ta sama osławiona ortodoksja znalazła odzwierciedlenie w komunikacji nauczyciela ze studentami. Najprawdopodobniej w ramach tej organizacji najważniejszą cechą nauczyciela było poświęcenie organizacji i jej ścisłe przestrzeganie filozoficznych interpretacji i metod medytacji w niej przyjętych. Nauczyciel odpowiadał znakomicie na wiele pytań, ale gdy tylko uczeń zadał zupełnie nietypowe pytanie, trudno było uzyskać bezpośrednią odpowiedź.
Rozumiem dobrze, jak trudno jest każdemu odpowiedzieć, zagłębić się w różne sytuacje różnych ludzi, ponieważ ja sam otrzymuję wiele codziennych pytań. Najtrudniej jest nie odpowiedzieć na konkretne pytanie, ale zrozumieć, co tak naprawdę stoi za tym, dając ludziom nie odpowiedź, której chcą, ale tę, której potrzebują. Być może będzie to odpowiedź na zupełnie inne pytanie.
Usłyszałem znajomy głos dziewczyny, która teraz rozmawiała z nauczycielem. Nigdy nie widziałem jej twarzy z powodu segregacji seksualnej, a ja nie starałem się widzieć (poza tym była zwrócona twarzą do nauczyciela, miała ją z powrotem do całej sali). Ale pamiętam ten głos, ponieważ, po pierwsze, w warunkach ciszy i medytacji stajesz się niezwykle uważny, a po drugie, ponieważ był bardzo emocjonalny. I usłyszałem to nie po raz pierwszy. W jego głosie było napięcie i napięcie. Brzmiał tak, jakby w każdej chwili był gotowy uwolnić się od łez.
I już zadała jej pytanie, prawdopodobnie po raz drugi. Она с тревогой и грустью жаловалась на то, что уже который день не может сосредоточиться, что постоянно думает о работе, о жизни, и эти мысли не дают ей расслабиться. Было видно, точнее слышно, что ее это очень расстраивало, ведь не оправдались ее ожидания. Она ожидала, что на этом курсе ее ум успокоится, будет очень стабильным и сосредоточенным, но все происходило наоборот. Честно говоря, у меня тоже были такие ожидания. Мне казалось, что если я буду медитировать по 11 часов, то вообще смогу не отвлекаться на мысли. Но это оказалось ошибочным ожиданием. Ум все равно отвлекается даже на подобных ретритах. Мало того, иногда можно было наблюдать противоположный эффект: внимание вообще как будто устает, и уму еще начинает хотеться "погулять".
Но, так как у меня был опыт в этом деле, я понимал, что медитация и ожидания - вещи не совсем совместимые, да и вообще концентрация - не самое важное. Но девушка была явно расстроена из-за несоответствия своих представлений действительности. Учитель вновь повторила ей, как можно улучшить концентрацию: следить за дыханием в районе ноздрей и только потом начинать сканировать тело.
Но мне показалось, что было бы очень важным сказать, что не нужно привязываться к идее о 100% сосредоточенности. И не следует расстраиваться из-за того, что ум отвлекается. Это нужно просто спокойно и с любовью принять: таков наш ум, он, как маленькая обезьянка, отвлекается на каждую мелочь, и, чтобы научить его не прыгать за каждой мыслью или образом, нужно проделать громадную работу, намного большую, чем участие в 10-ти дневном курсе. Принцип равностности подразумевает то, что мы одинаково относимся как к отсутствию мыслей, так и к их присутствию. И, на мой взгляд, важно делать акцент на этом, потому что в таком случае сконцентрироваться будет намного проще, чем тогда, когда мы ругаем себя за каждый момент блуждания ума.
Мне кажется, именно такого пояснения не хватало девушке. Было бы замечательно, если бы она расслабилась и перестала обвинять себя в том, что не может сконцентрироваться. Ведь во время медитации мы развиваем не только концентрацию, но и внимательную заботу, любовь и принятие в отношении самих себя: если мы встречаемся с тем, что нам не нравится, мы принимаем это с любовью.
Настала моя очередь идти к учителю. Я старался избегать вопросов, которые не имели большого практического значения, чтобы не тратить время учеников и учителя. Тем не менее сегодня я решил сделать исключение и задать вопрос, который меня волновал.
Я не понимал роли практики, которой обучал Гоенка, в системе его философии. Другими словами, я не мог понять, почему она называется «Випассана». Практика заключалась в медленном "сканировании" тела при помощи внимания сверху вниз и снизу вверх. Это была очень хорошая практика, но лично я не верил, что она совершенная и идет от самого Будды. Несмотря на все ее достоинства, она мне не нравилась тем, что предполагает очень много концептуализации и работы ума во время ее выполнения.
Сначала мы начинаем с макушки. Мы не просто наблюдаем - сперва мы должны оценить, есть ли в ней ощущения? Если есть, то какие: тонкие или грубые? В зависимости от этого мы либо останавливаемся на этом участке, либо проходим его вниманием медленно, либо проскальзываем быстро. Затем мы должны перевести внимание в следующий участок. И его нужно так же просканировать определенным образом в зависимости от наличия ощущений или их характера. Понимаю, что это выглядит несложно. Да, это действительно несложно.
Но во время медитации мы, как правило, стараемся сводить концептуализацию, любую работу с памятью, любую оценку к минимуму. А в медитации по Гоенка слишком много этой концептуализации и оценки: требовалось оценивать ощущения, постоянно вспоминать, какой участок тела идет следующим. Учитель говорил, что не нужно представлять в воображении участки тела, но когда скользишь по ним вниманием, очень трудно этого не делать.
В этих вещах нет ничего плохого, иногда они даже помогают медитирующим. Например, в случаях, когда используется счет вдохов и выдохов, для того чтобы стабилизировать внимание, или когда мы через определенные промежутки времени "проверяем", насколько наше внимание стабильно и не имеет ли оно тенденции эту стабильность потерять. Более того, сам акт концентрации на дыхании - своего рода концептуализация, так как нам приходится выбирать что-то из чего-то, отдавая предпочтение одному в пользу другого: "Это дыхание, я на нем концентрируюсь, а вот это звук, на нем я не концентрируюсь". Но последнее - это как бы минимальная концептуализация. А в техники Випассаны Гоенки ее, на мой взгляд, не так мало. Да, это помогает сосредоточиться, но на более глубоких уровнях медитации, какие предполагал курс, это было лишним. То есть, по моему убеждению, данная техника не является очень глубокой.
Но мой вопрос учителю был не об этом. Я не понимал следующего.
В первый и во второй день курса мы практиковали Анапану - стабилизирующую медитацию, призванную успокоить наш ум для шага на новую ступень «Випассана», что означает видение «как есть». Техника Анапана заключается в том, что практикующий наблюдает за ощущениями в теле на маленьком участке ноздрей и под ноздрями. Но между этой "стабилизирующей", "подготовительной" практикой и, собственно, Випассаной по Гоенке я не увидел особой разницы. И та и другая техника подразумевают наблюдение за ощущениями в теле, меняется лишь область. В случае Анапаны - это участок в ноздрях и под ними, а в случае Випассаны по методу Гоенка - это тело целиком. Где же сама Випассана, где же эта новая ступень, переход от стабилизации ума к глубокому инсайту, познанию реальности, если техники так похожи? И ту и другую, на мой взгляд, можно было отнести к Шаматхе (стабилизирующей технике), как это, собственно и делается в тибетской традиции (техники сканирования тела там также относятся к стабилизации на справедливых, на мой взгляд, основаниях).
Этот вопрос я и задал, сидящему передо мной учителю: "В чем отличие Анапаны от Випассаны? На мой взгляд, это технически одно и то же".
Учитель ответила, что во время Анапаны мы только готовим наше внимание к исследованию ощущений, а во время Випассаны мы используем его для изучения. Таков был ответ. Признаться, я его не очень понял и принципиальную разницу между двумя техниками так и не уловил. Я задал еще один вопрос, на этот раз практического толка и после удовлетворительного ответа на него вернулся на свое место. Вопросов больше ни у кого не было - я был последним.
Время перед сном, отбой
Я встал и с хорошим настроением, которое было связано не только с завершением дня, но и с чем-то еще, вышел на улицу. Я решил еще немного прогуляться, побродить перед сном. Я сильнее укутался в плед и двинулся привычным маршрутом мимо столовой в сторону восточной ограды. Я чувствовал, что во мне все сильнее и сильнее проявляется то чувство, которое стало назревать во время лекции. Его трудно было описать словами. Наверное, оно было похоже на безусловную любовь, какую-то благость. Оно уже не раз зарождалось во мне во время ретрита, но сейчас достигло своего пика. Удивительно, что на протяжении всего курса нам не внушали, что мы должны быть добрыми, сострадательными, не навязывали никакие модели поведения.
Конечно, на лекциях говорилось о морали и добродетели, но ведь это ничтожно мало! Говорить о морали можно долго, но люди так и остаются глухими. Дело было не в разговорах. Просто наблюдая ощущения в теле, мы реализовывали в себе спокойствие, гармонию и любовь! Как это удивительно! Мы не заставляли себя любить или быть хорошими. Это проявилось само, как только мы успокоили свой ум, избавили его от омрачений!
Трудно исходя из описаний практики медитации поверить в то, что она способна принести в жизнь такое, поэтому так мало людей ей занимается. "Действительно, - думают они, - что я получу, если буду просто следить за дыханием? Какой в этом толк?" Но некоторые учителя медитации замечают, что медитация на самом деле ничего не дает. Она только отнимает. Отнимает то, что мешает нам быть счастливыми, любящими, гармоничными. Она не дает никакого счастья, любви и гармонии. Откуда же она может их взять? Но она открывает простор для счастья, которое уже содержится в каждом из нас, но которое никак не может реализоваться, будучи придавленное неимоверной массой психических омрачений, комплексов, страхов, сомнений, желаний и гнева.
С этими мыслями я вернулся в корпус, почистил зубы, разделся и лег в кровать. Поправляя одеяло и устраиваясь поудобнее, я продолжал наблюдать за новым состоянием. Сознание было переполнено любовью и состраданием, и, самое интересное, эти качества распространялись не только на всех вокруг, но и на меня. Более того, в тот момент времени я никак не выделял себя самого из всей совокупности живых существ, я казался себе просто одним из них. Я уже не видел себя носителем какой-то роли со свойственными этой роли обязанностями, что вот Я, мол, Николай Перов, автор сайта о саморазвитии, человек, который должен быть таким-то и таким-то.
Я осознавал себя просто как одно из живых существ. Мое восприятие себя самого было абсолютно эквивалентным моему же восприятию соседа по комнате или любого другого человека. Мое "Я" сейчас для меня было не более важным, а также и не менее важным в тот момент, чем "Я" кого-то другого. Настолько близкое к такому устранению эксцентричности я не был никогда. Сейчас я был просто одним из многочисленных живых существ, которое так же как и все остальные имеет свои слабости, которое заслуживает любви, сострадания и прощения. Которое хочет быть счастливым и не хочет страдать.
С таким сознанием я и заснул.
***
В заключении хотелось бы повторить, что я ни в коем случае не отговариваю никого от посещения семинара Випассана. Я считаю, что почти каждому этот опыт будет полезен. Посетив ретрит, вы получаете шанс освободиться от накопившегося напряжения, развязать узлы внутренних противоречий, преодолеть страхи и фобии и прийти к прощению, пониманию и любви. Но при всем при этом будет лучше, если вы не будете иметь нереалистичных ожиданий. Одной из задач статьи было продемонстрировать, что опыт длительной медитации не обязательно сразу сделает вас блаженным и спокойным. Наоборот, на поверхности могут появиться давние страхи. Такой эффект имеет место быть даже при 40 минутах медитации в день. Но, конечно же, в случае 11-часовой ежедневной практики он может быть более ярко выраженным. Но, честно признаться, это было не так страшно как я ожидал. Лично я несколько лет не мог решиться поехать на такой серьезный ретрит. Я очень чувствительный к «очистительному» эффекту медитации человек. В моей практике были моменты, когда я, например, менял технику медитации на более глубокую и, потом, несколько дней меня преследовали страхи и депрессия. Конечно, это быстро стабилизировалось, но я не понаслышке знаю о таком эффекте. Поэтому мне долгое время было страшно представить, что может быть со мной после такой длительной медитации.
Но после посещения ретрита Тушита, который был не таким интенсивным, я твердо решил, что следующим пунктом будет Гоенка. Я осознал на каком-то более глубоком уровне, что бояться нечего, страх - это иллюзия и обман, я не могу встретиться ни с чем внутри себя, кроме того, что уже итак есть внутри.
И в целом, подводя итоги, могу сказать, что было не так плохо и тяжело, как я ожидал. Тем не менее, лично я бы посоветовал всем не идти на этот курс только тогда, когда вы получите хоть какой-то опыт медитации. Начинать с 11 часов в день - это как с места в карьер. Хотя многие участники так и поступили и вроде бы у них не было никаких проблем. Это просто лично мое мнение. Есть также отзывы о негативном опыте. Так что не берусь утверждать, что будет полезно для всех и каждого.
Также целью статьи не являлась дискредитация курса Гоенка. Я, опять же, могу рекомендовать его к посещению (после предварительной подготовки). Но просто хочу представить более-менее критический взгляд на происходящее и разбить некоторые стереотипы, которые на курсе навязываются. Может это даже пойдет на пользу самой организации: прочитав мою статью, люди будут готовы к тому, что программа может быть непоследовательной мешаниной из религии и светской практики, но, тем не менее, если к ней правильно отнестись, не зацикливаясь на минусах, можно получить реальную пользу. Это как предупредить человека, который едет в Индию в первые, что это место не рай с обложки журнала, как многие ожидают. Обычно такие предупреждения идут на пользу: люди либо не едут, либо получают удовольствие от поездки.
Если подытожить = мое личное впечатление от курса Гоенка кратко, то я скажу так. В целом мне понравилось, я доволен результатами, благодарен организации, но, больше, скорее всего, я туда не поеду, хотя планирую посещать другие ретриты (да и меня уже не примут после них, если я честно буду заполнять анкету).
Когда я был на ретрите «Тушита» в Индии, в последний день курса я познакомился с другими студентами. Некоторые из них уже прошли курс Гоенка. Тогда я очень хотел туда попасть, но слишком сомневался. Только лишь поэтому я записался на более «легкий» курс Тушита. Я стал расспрашивать их о Випассане, будучи уверенным, что то, чем мы занимались в Тушите (не более 2-х часов медитации в день, только в последние два дня 5 - 6 часов) это детский лепет по сравнению с курсом Гоенки. Но, к моему удивлению, один человек, который прошел данный курс сказал, что здесь (в Тушите), несмотря на то, что мы не сидим по 10 часов, медитации сами по себе позволяют за короткий промежуток времени погрузиться достаточно.
глубоко. Тогда я в этом засомневался.
Но теперь разделяю такое мнение. Лично по моему мнению 11-часовой марафон медитации по методу Гоенка не дает результатов по глубине сопоставимых с затраченными усилиями и перенесенными неудобствами. Не могу сказать, что после курса Тушита, на котором я получил просто массу удовольствия, а не мучений, результат был хуже. Эйфория участников Випассаны в последний день курса связана не только с самим эффектом медитации, а с тем фактом, что это наконец кончилось. На мой взгляд, можно уйти глубже, за меньший промежуток времени. Поэтому этой весной я планирую вновь попасть теперь уже на более продвинутый курс в центр Тушита.