Nad szarym niebem
Spróbuję to znaleźć
Tak, spróbuję
Jako dziecko, gdy oglądałem film z moimi rodzicami, fabuła filmów z Hollywood nie wydawała mi się przewidywalna. Zapytałem: "a główna bohaterka umrze?" lub "wszystko będzie dobrze, i czy wyjdą za mąż?" Na co moja mama lub tata mi odpowiedzieli: "To jest amerykański film, a one zawsze kończą się dobrze!"
Rzeczywiście, w takich filmach wydarzenia kończyły się zazwyczaj happy endem lub happy endem. Ale kiedy człowiek dorasta, uświadamia sobie, że wszystko w życiu nie jest takie jak w filmie: jest w nim cierpienie, które nie jest opłacane przez przyjemność, niesprawiedliwość i arbitralność, które nie znajdują żadnej legalnej odpłaty. Ludzie dochodzą do wniosku, że w prawdziwym świecie, w przeciwieństwie do marzeń w Hollywood, wszystko nie zawsze kończy się szczęśliwym zakończeniem.
Ale osobiście się nie zgadzam! Wierzę, że zawsze jest szczęśliwe zakończenie dla każdego, a to zrozumienie bardzo mi pomaga w życiu. Oczywiście trudno w to uwierzyć, biorąc pod uwagę, jak bardzo głód, śmierć, choroby istnieją na tym świecie. Ale nie mówię o szczęśliwym zakończeniu w duchu amerykańskiego filmu. I nie chodzi o wyższą sprawiedliwość, która nagrodzi wszystkich ludzi według ich zalet od ich ostatniej cechy.
Chcę porozmawiać o duchowym "szczęśliwym zakończeniu". Co mam na myśli?
Źródło cierpienia
Kiedy jestem w beznadziejnej sytuacji, nieustannym podnieceniu, pomaga mi zasada Happy End. Zasadą jest, że wszystkie problemy, wątpliwości, cierpienia, jakiekolwiek by one nie były, mogą dojść do ich rozwiązania, nawet jeśli wątek życia jest skręcony, abyśmy nie widzieli jeszcze tego końca.
Jak to zrozumieć? Spróbujmy to rozgryźć. Co definiuje nieszczęśliwy koniec? To cierpienie i nieszczęście. I doszedłem do wniosku, że jakiekolwiek cierpienie, po pierwsze, jest bez znaczenia (nie ma sensu cierpienie), po drugie, głupio (cierpienie nie doprowadzi do niczego), po trzecie, odwracalnie (można pozbyć się cierpienia). Teraz prawdopodobnie większość ludzi wierzy wręcz przeciwnie. Myślą, że cierpienie jest konieczne i nie można się go pozbyć. Co więcej, wydaje im się, że "muszą" cierpieć, tak jak gdyby było w tym jakieś wyższe zalecenie.
"Cierpię, ponieważ moi krewni mnie nie lubią, bo nigdy nie będę miał dobrej pracy, ponieważ jestem biedny, ponieważ nie jestem pewien siebie, ponieważ mieszkam w złym kraju, a ja nie mam wyjścia".
Ludzie widzą przyczynę cierpienia w niektórych okolicznościach życiowych lub cechach osobowości, których nie można zmienić, i dlatego nie widzą szczęśliwego zakończenia.
Wiem, że źródłem wszelkiego cierpienia jest ludzki umysł, który ma pragnienia, interpretuje rzeczywistość, poddaje rzeczy jakościowej ocenie, buduje myśli o przyszłości, porównuje przeszłość z teraźniejszością lub teraźniejszością z oczekiwaną przyszłością. I wiem, że poza tym umysłem nie ma cierpienia, jest tylko rzeczywistość, taka jaka jest, nie jest obciążona pojęciami "dobra i zła", pozostawania w ciągłym stawaniu się i harmonią. I ta harmonia jest zdecydowanie osiągalna dla wszystkich! Nie zawsze możemy wpływać na okoliczności zewnętrzne, ale zawsze możemy wpływać na nasz umysł i pozbywać się cierpienia. Dla każdego cierpienia na tym świecie zawsze możliwe jest rozwiązanie. To moje szczęśliwe zakończenie!
Słońce za chmurami
To, co napisałem powyżej, jest rodzajem "marginalnej" filozofii, "mądrości w próżni", która na pierwszy rzut oka jest bardzo trudna do uchwycenia i zastosowania w życiu. Ale tę mądrość można przetłumaczyć na język codziennego życia.
Zdarza się, że doświadczam trudnych chwil, denerwuję się, czuję lęk i przygnębienie. Martwię się, że nie wykonuję pracy tak szybko, jak bym tego chciał. Lub ze względu na to, że moje cele nie zostały wdrożone. Ogólnie, ja, jak każdy człowiek, jestem zdenerwowany z powodu problemów życiowych, niespełnionych nadziei, oszukanych oczekiwań. W takich chwilach życie zdaje się mnie omijać, niepokój, który mnie chwyci, wydaje się nieprzerwany i bezgraniczny.
A potem pamiętam, że Słońce zawsze chowa się za szarymi chmurami, nawet jeśli tego nie widzimy. A w świetle tego Słońca wszystkie cierpienia i lęki zamieniają się w rozpad. Ten strumień światła usuwa z nich cały dotyk znaczenia i znaczenia. W tym świetle wszystko, co nas martwi, nie ma już żadnego znaczenia, traci wszelkie znaczenie.
Nawet jeśli nie widzę tego światła i jestem w środku alarmu, rozumiem, że jest światło. I wcześniej czy później wszystko, co mnie martwi, zostanie rozwiązane. Zdecydowanie dojdę do wniosku, że nie ma absolutnie żadnego sensu w denerwowaniu się z powodu problemów życiowych, z powodu trudnych sytuacji w pracy, ponieważ nie dostałem tego, co chciałem.
Po co martwić się pracą? Do czego to doprowadziło, czy mi to pomaga? Dlaczego myślę, że jeśli się odwrócę w łóżku bez snu, to wykonam jakieś zadanie? Moje zmartwienia nie pomogą mi szybciej wykonywać mojej pracy. A faktem jest, że praca zostanie wykonana tak szybko, jak to będzie zrobione, nie więcej, nie mniej! Musisz się zrelaksować, po prostu dołącz do tego strumienia: nie oczekuj, nie krytykuj, nie porównuj, nie myśl o przeszłości i przyszłości, ale rób to, co musisz zrobić!
Po co martwić się straconymi szansami, to znaczy, że nie zwrócisz przeszłości! Dlaczego cierpi z powodu nieszczęścia, żalu, nieszczęścia? Dlaczego? Nie ma sensu żadne cierpienie, to absurd. W granicach duchowego i moralnego rozwoju człowieka znika!
Nawet jeśli jestem daleko od tego zrozumienia w pewnym momencie, jestem pochłonięty niepokojami i niepokojem, rozumiem, że w najwyższym absolutem, na najgłębszej głębokości, nie ma cierpienia. To tylko marsz na wodzie. I nawet jeśli teraz odczuwam ból, wiem, że po prostu kołysze się na tej poruszającej się wodzie. Ale wiem, że jest głębia, w której nie ma podniecenia, ale tylko nieskończony spokój i cisza, które nie są niczym zakłócone.
Wiele osób ciągle się kołysze w tym falowaniu, ale absolutnie nie rozumieją, że jest poza tym głębia! I nie widzą słońca za chmurami! Wydaje im się, że całe to podniecenie i pochmurna pogoda to życie, to najwyższy limit! Wydaje im się, że chmury to sufit, a powierzchnią wody jest podłoga, powyżej i poniżej której nic nie ma. Ale tak naprawdę istnieje cały wszechświat, wystarczy go zobaczyć raz. A jeśli tak się stanie, uświadomimy sobie, że zawsze możemy tam dotrzeć, poza granice naszego umysłu, który jest odpowiedzialny za wszystkie cierpienia na świecie!
Pierwsza i ostatnia wolność
Dusza uwalnia nagromadzony strach
Słyszę kroki - drzwi się otwierają
A śmierć znika na naszych oczach.
Osho nazwał medytację pierwszą i ostatnią wolnością. Nigdy nie czytałem żadnej książki Osho, ale bardzo podoba mi się sformułowanie "Ostatnia wolność". Być może jego ostatnia wolność jest moim szczęśliwym zakończeniem. Dlaczego ta wolność jest ostatnia? Ponieważ ponad nią nie ma już "wolnej" wolności, a wszystko, co znajduje się pod nią, to względna wolność.
Co chcę z tym powiedzieć? Spróbujmy zastanowić się, jak manifestuje się ludzkie pragnienie wolności. W końcu słowo to jest bardzo często używane: "wolność, wolność, każdy chce wolności". Wszyscy chcemy być wolni, co mamy na myśli? Wielu ludzi dąży do różnych rzeczy, które ich zdaniem uwolnią: pieniądze, władzę, relacje, public relations. Na przykład, jeśli dana osoba ma dużo pieniędzy, może podróżować bez przeszkód, łamać prawo, bezkarnie. Myśleliśmy, że jest wolny.
W rzeczywistości ta wolność jest tylko względna. Wolność każdej osoby jest naruszana przez starość, śmierć krewnych, podejście do własnej śmierci, choroby, lęki i nieszczęścia. Z każdą najszczęśliwszą osobą może się zdarzyć smutek, który go rozerwie na zawsze, sprawi, że wczorajsza radość i witalność zamieni się w beznadziejną ciemność. Dlatego taka osoba nadal nie jest wolna, jego duchowa wygoda jest nadal zależna od wielu rzeczy. Nadal jest podatny na cierpienie.
Ale medytacja zabiera człowieka poza granice jego umysłu, do miejsca, w którym nie ma cierpienia. Gdzie człowiek nie zależy od prawie wszystkiego: czy jest to wydarzenie w życiu, pożądaniu czy emocji. To prawie absolutna wolność. Osoba nawet przestaje polegać na swojej Jaźni, chociaż wciąż zależy od medytacji. Ale to jest jego jedyne "przywiązanie" zamiast tysiąca "przywiązań".
Oczywiście, to, o czym mówię, to granica, do której wciąż jest wiele "stopni swobody", w których ludzie nie są gotowi poświęcić swojego życia jedynie na poszukiwanie oświecenia lub nirwany i poświęcają tylko część tego życia medytacji. Ci ludzie to ja i ja. Medytacja uwolniła mnie od wielu rzeczy, które wcześniej ograniczały moje istnienie: są to moje niekontrolowane namiętności, impulsywne pragnienia, niszczenie zależności ...
Ale nie chcę całkowitej i absolutnej wolności i nie chcę tam iść. Ale wiem, co to jest. I bez względu na to, co stanie się w moim życiu, bez względu na nieszczęścia i smutki, bez względu na to, jak straszne rozczarowanie mnie spotkało, wiem, że moja ostatnia wolność, mój szczęśliwy koniec, będzie zawsze dostępna dla mnie. Jestem pełen poczucia niezawodności i szczęśliwego zakończenia myślą, że jeśli istnieje moje pragnienie, zawsze mogę udać się do miejsca, w którym żadne cierpienie nie ma sensu. Mimo tego, że jestem tutaj.
I, co mnie najbardziej rozgrzewa, jest moje przekonanie, że prawda tam na mnie czeka, rzeczy pojawią się takimi, jakie są, pozbawione interpretacji i ludzkich osądów. Uważam, że nie jest to tylko subiektywny stan, osobiste doświadczenie, ale połączenie z prawdziwą naturą rzeczy. I dla tej prawdy każde ludzkie cierpienie jest iluzją, grą niespokojnego umysłu, faluje na wodzie.
I bez względu na to, jak głęboko czasami wciągnięto mnie w kojarzenie bagna tej iluzji, zawsze będę wiedział, że gdzieś tam jest jasne słońce świecące nad chmurami, w ogniu, którego cierpienie i strach, niepokój i niepokój z pewnością będą palić