Medytacja

Laughing Enlightened - Tushita Meditation Retreat Recenzja Opinia

"Spekulatywna znajomość prawdy przydaje się do zbierania materiałów do kazań, ale pamiętaj - jeśli nie będziesz nieustannie medytować - twoje światło prawdy może zgasnąć." - Hasan

Cześć wszystkim! Niedawno wróciłem z 10-dniowego odosobnienia w indyjskich Himalajach! I jestem gotowy podzielić się moimi wrażeniami. Mam nadzieję, że ten post będzie przydatny dla tych, którzy chcą wziąć udział w kursie medytacyjnym w Azji, ale nie wiedzą, od czego zacząć i czego się spodziewać.

"Rekolekcje w Himalajach" powinny być bardzo żałosne, ale w rzeczywistości wszystko jest o wiele prostsze: kurs, o którym mowa, jest odpowiedni dla większości nowicjuszy, nawet dla tych, którzy nigdy nie praktykowali medytacji. Ale najpierw ...

Dharamsala

W słonecznej Kerali, która znajduje się na południu Indii, nadszedł suchy i gorący sezon. A ja i moja żona przeprowadziliśmy się na północ do chłodnych Himalajów. Miasto Dharamsala, które znajduje się w wąskiej dolinie otoczonej zielonymi stokami gór, stało się punktem docelowym.

Teren nie jest do końca podobny do obrazu, który pojawia się w wyobraźni wielu osób słowem "Indie". Gęste jodły na stromych zboczach, wąskie górskie szlaki, śpiew ptaków i chłód - to wszystko brzmi bardziej jak Ałtaj! Ale wszędobylskie hindi i małpy kołyszące się na gałęziach sosen przypominają wam, że wciąż jesteście w Indiach.

Inną cechą Dharamsali jest duża obecność tybetańskiej kultury i tybetańskiej ludności.

Indie od dawna stanowią schronienie dla uchodźców z różnych krajów. Pomimo ogromnej liczebności lokalnej ludności, kraj nieustannie przyjmuje mieszkańców sąsiednich państw, tym samym dodając nowe kultury do już rosnącego kotła różnych kultur i religii. (W związku z ostatnimi wydarzeniami, New Delhi zostało wypełnione mieszkańcami Nepalu uciekającymi przed straszliwą klęską żywiołową).

Na przykład podczas sowieckiej inwazji na Afganistan w Indiach z tego kraju wyjechało 60 tysięcy osób! Chińska okupacja kochającego wolność Tybetu doprowadziła do tego, że w Indiach przebywało 120 tysięcy uchodźców prześladowanych politycznie. Spośród nich 80 tysięcy osób żyje w Dharamsali. Kultura tybetańska w Indiach, a także rezydencja XIV Dalajlamy i siedziba rządu tybetańskiego na wygnaniu, to McLeod Ganj, jedna z dzielnic Dharamsali.

Na hałaśliwych ulicach, wypełnionych kupcami tybetańskich pamiątek i ubrań, mnisi buddyjscy chodzą w swoich ciemnobrunatnych szatach. Trochę wyżej w górach, otoczone sosnami i z dala od głośnego MacLeoda, istnieje kilka ośrodków medytacji i studiowania buddyzmu.

Wybór

W jednym z nich zdecydowaliśmy się na 10-dniowy kurs medytacji. W rzeczywistości było wiele do wyboru. Jak już powiedziałem, istnieje tu kilka ośrodków, o trzy bardziej precyzyjnie, o których można było znaleźć jakieś informacje w Internecie. Pierwszym jest światowej sławy centrum Goenka, które ma przedstawicielstwo w wielu miastach świata, nawet w Moskwie! Ale sam zdecydowałem, że nie jestem jeszcze gotowy na 11 godzin codziennej medytacji nad systemem Goenk (aktualizacja, w wyniku czego przekazałem ją później, tutaj jest link do wrażeń), a ja naprawdę nie lubiłem nieobecności jogi podczas kursu (nawet nieobecności, ale Zakaz tego!). Drugie centrum nazywało się z_meditation. Program podobał mi się bardziej niż w centrum Goenki, ale nie znalazłem zbyt wielu recenzji o rekolekcjach w Internecie. Ponadto ceny za kurs w tym ośrodku były dość znaczne. A to sugerowało, że z_meditation była czysto komercyjną organizacją. Trzecie centrum nazywało się Tushita. Recenzje w sieci były bardzo dobre i było ich wiele!

To prawda, czytając program rekolekcji na stronie? Widziałem, że skupiono się na teoretycznym zrozumieniu buddyzmu: w programie było wiele wykładów, ale nie wiele medytacji. A medytacje były głównie analityczne, a nie ciche, do których byłem używany.

To też nie odpowiadało mi bardzo, ponieważ chciałem dokładnie doświadczyć medytacji i nie siedzieć na wykładach. Z mojego punktu widzenia buddyzm nie jest religią, którą można zrozumieć jedynie teoretycznie i analitycznie, słuchając wykładów i teorii.

I nawet wpadłem na pomysł zorganizowania niezależnego odosobnienia. Aby wynająć zaciszny dom na górze i praktykować medytację tam w formie, którą chcę. Ale potem zdecydowałem, że nie ma potrzeby, aby zamykać moje własne rozumienie, jak medytować i lepiej zapisać się na kurs. Nagle odkrywam coś nowego i ważnego dla siebie? Zrobiłem to i teraz nie żałuję.

Wybrałem centrum buddyzmu tybetańskiego Tibit. Sądziłem, że w każdym razie byłbym zainteresowany wykładami na temat buddyzmu, ponieważ jestem bardzo zainteresowany religiami świata. Analityczne medytacje są dla mnie czymś zupełnie nowym. Dlaczego przywiązujesz się do tego, do czego jestem przyzwyczajony? Nowe doświadczenie może być bardzo korzystne.

Zacznij

Centrum znajduje się w bardzo malowniczym i cichym miejscu, otoczonym sosnami i niesamowitą przyrodą Himalajów. Wjeżdżając na górską serpentynę, dotarliśmy do centrum. Wszyscy uczestnicy, którzy byli w setkach, usiedli na dziedzińcu i zaczęli rozmawiać o przebiegu kursu. (Nawiasem mówiąc, ci, którzy chcieli, byli półtora raza więcej, ale niektórzy nie dostali się na kurs, ponieważ liczba miejsc jest ograniczona, a ci, którzy zapisali się późno, musieli czekać na następny kurs).

Żeńska zakonnica pochodzi z Niemiec w bardzo wesoły i dowcipny sposób, więc wszyscy śmiali się i rozmawiali o sprawach organizacyjnych i zasadach rekolekcji. Nie można było używać sprzętu, telefonów (wszystkie te rzeczy zostały przekazane do magazynu przed końcem programu) zabroniono opuszczać centrum, a uczestnicy musieli uczestniczyć we wszystkich zajęciach i milczeć (!) Do samego końca odwrotu! Po prostu tak. 8 dni nie można było komunikować się nawet z ludźmi, z którymi dzieliłem pokój! Rekolekcje odbyły się w całkowitej ciszy. To prawda, z pewnymi wyjątkami, o których napiszę później.

Wiem, że to brzmi strasznie, ale w rzeczywistości wszystko jest jeszcze łatwiejsze. Uczestnicy mogli w każdej chwili opuścić centrum Tushit. Administracja upierała się nawet, że gdyby ktoś czuł, że nie może żyć bez picia, współżycia i seksu, to lepiej dla niego odejść niż pogwałcić dyscyplinę. Co więcej, cisza nie była absolutna, jak na przykład w sąsiednim centrum Goenki, w której nawet nie wolno patrzeć na innych ludzi i spotykać ich oczu, nie mówić, w Tushita nie ma takich zakazów. Podczas wykładów można było zadawać pytania, a każdego dnia dyskutowano o godzinie dyskusji, w której uczestnicy programu omawiali omawiane materiały.

Należy zrozumieć, że zasady te nie zostały wprowadzone. Milczenie i dyscyplina pomagają zanurzyć się w sobie, co jest celem kursu. W mieście, w życiu codziennym jest zbyt wiele denerwujących czynników, głowa puchnie z obfitości planów i spraw. Dlatego wielu ludzi tak trudno jest skoncentrować się podczas medytacji. Cicha i zrelaksowana atmosfera rekolekcje, w której nie trzeba niczego planować i nie trzeba myśleć za dużo, przyczynia się do spokojniejszej i głębszej medytacji.

Zakwaterowanie

Potem osiedliliśmy się w naszych pokojach. Były tam wspólne pomieszczenia dla 20 osób, ale od kiedy zapisałem się wcześniej, miałem szczęście, że mogłem dzielić pokój tylko z dwiema osobami. Jeden facet pochodził z Delhi, drugi z Malezji.

Nie mogę powiedzieć, że warunki życia były bardzo surowe. W porównaniu z innymi ośrodkami, o których słyszałem i czytałem, były całkiem łagodne. Gdzieś musiał spać na zimnej podłodze i uciec przed skorpionami. Tutaj spałem na zwykłym takim łóżku. A skorpiony w większości przeszkadzały mojemu sąsiadowi z Delhi, którego łóżko było niższe i dlatego mogli się na niego wspiąć. Moja żona była ogólnie zakwaterowana w świetnym ciepłym pokoju z toaletą wewnątrz (!) I nawet bez skorpionów. Uwierzcie mi, to wspaniałe warunki do odosobnienia.

Jedzenie

Po złożeniu czekaliśmy na dobrą kolację.

Jedzenie jest tylko wegetariańskie. Każdego dnia fasola, fasola, soczewica, ciecierzyca, tak aby organizm miał wystarczającą ilość białka. Wydawało mi się to bardzo poprawne. W Indiach zwyczajowo dodaje się do jedzenia jak najwięcej przypraw. Jeśli w jedzeniu są tylko sól i pieprz, Indianie tego nie posmakują. Ale podczas odosobnienia nie używali wielu przypraw. Ponieważ ostre potrawy z dużą ilością przypraw drażnią nie tylko żołądek, ale i umysł, czyniąc go bardziej niespokojnym.

Po obiedzie, nie bez uroczystości zapowiedział początek ciszy.

Chill

Poszedłem trochę, a potem poszedłem do mojego pokoju, który był zimniejszy niż na ulicy. Nosił kapelusz, wełniane skarpety, okrywał się trzema kocami i, nie mówiąc sąsiadom "dobranoc" (nie można nic powiedzieć), zasnął. Po 8 miesiącach życia w dziennym upale 30 stopni, zajęło mi trochę czasu, aby ponownie przyzwyczaić się do zimna, a także do ciszy, która wydawała się ważyć na moich uszach ciężarem grobowej płyty. W Kerali nigdy nie jest cicho, nawet w nocy śpisz pod szczekaniem owadów i szczekaniem psów. I tu była ciężka, nieruchoma cisza.

Obudziłem się na dźwięk gongu o szóstej rano. Naprawdę nie chciałem zedrzeć pokrywy trzech koców, w których było już wystarczająco dużo ciepła. Ale uspokoiłem się myślą, że uczestnicy kursu Goenok, który był tuż obok, wstali o 4 nad ranem, kiedy było jeszcze chłodniej, i już medytowali z mocą i mocą. Wysiłek, wyczołgałem się spod koca, postawiłem stopy na lodowatej podłodze i wyszedłem na zewnątrz. W górskich wędrówkach opracowałem taką metodę ucieczki od zimna rano.

Konieczne jest rozbieranie w miarę możliwości, o ile pozwala na to przyzwoitość. Wyjdź z namiotu lub pokoju i zacznij robić ćwiczenia, pompki, przysiady, rozgrzewanie ciała. Potem ubierz się. A potem wydaje się, że robi się ciepło. O wiele lepiej niż dreszcze wychodzi się z namiotu w dwóch swetrach, szaliku i kapeluszu, i zaczynasz pić gorącą herbatę i drżeć cały czas siedząc przy ognisku.

Moja metoda daje twardość i dobry ładunek radości dla ciała. Ale lepiej nie powtarzać tego, jeśli nie jesteś pewien swojego zdrowia.

Po wykonaniu ćwiczeń i praniu poszedłem do pierwszej medytacji ...

Gompa

Zajęcia odbywały się w bardzo pięknym pokoju do medytacji (Gompa). Wnętrze jest podobne do Datsan w Petersburgu, jeśli ktoś tam był. Ściany i sufity ozdobione są jasnymi i bardzo szczegółowymi obrazami (czołg i mandala) tradycyjnymi dla buddyzmu tybetańskiego. W centrum sali, zalane światłem słonecznym, które przenika przez liczne okna, stoi duży posąg założyciela tybetańskiej szkoły Gelug. Półki są wyłożone posągami i fotografiami.

Ktoś z uczestników zapytał kiedyś, dlaczego tak wspaniała dekoracja jest potrzebna w ośrodku buddyjskim, ponieważ ta religia skupia się na pracy wewnętrznej, a nie na kulcie zewnętrznych atrybutów: posągów i wizerunków bogów. Nauczyciel odpowiedział, że jest to aspekt kulturowy, a nie religijny. Krajobraz w Tybecie jest dość pusty i monotonne. Dlatego Tybetańczycy starają się wypełnić całą wewnętrzną przestrzeń swoich świątyń elementami malarstwa i rzeźby. W ich świątyniach prawie nie ma pustej przestrzeni. Ale różni się od tradycji do tradycji. W świątyniach Zen buddyzmu nie zobaczysz nic prócz gołych ścian: ani posągów, ani obrazów - tylko mury.

Kiedyś byłem sceptycznie nastawiony do mówienia o "miejscach energii". Ale będąc w sali medytacyjnej, mogłem bardzo dobrze poczuć, że byłem zaangażowany w medytację, nurkując w sobie, pozostawiając próżne myśli poza tymi murami. Atmosfera była przemoczona. Tutaj chciałem zostać dłużej i nie miałem ochoty odejść.

Z tego powodu uwielbiam odwiedzać świątynie różnych religii: od starej kamiennej cerkwi w Bułgarii po odludną buddyjską świątynię w Himalajach. W takich miejscach pokój dosłownie rozchodzi się w powietrzu. Rozumie się, że Bóg lub to, co nazywamy Bogiem, nie obawia się różnic religijnych. Mieszka we wszystkich miejscach, gdzie myśli ludzi pędzą do najwyższych, a ich serca są otwarte na miłość i współczucie.

Pojawienie się nauczyciela w sali medytacyjnej obcięło obce myśli w mojej głowie i powróciło do momentu tu i teraz. Zaczęliśmy medytację.

Medytacje

Medytacje były w większości analityczne. W mojej praktyce zacząłem nakreślać uderzenia tego podejścia, ale nigdy nie traktowałem tego poważnie. Podczas medytacji analitycznej praktykujący albo słucha głosu nauczyciela, albo on sam mentalnie próbuje wniknąć głęboko w jakiś problem, utrzymując na nim koncentrację.

Większość medytacji poświęcono rozwojowi współczucia i miłości. Tybetańska tradycja buddyjska mahajany ma na celu wyzwolenie z cierpienia wszystkich czujących istot, a nie tylko osiągnięcie indywidualnego zbawienia (nirwany), na przykład innego buddyjskiego ruchu Theravada.

Często medytacje były dość emocjonalne. Na przykład nauczyciel poprosił o przedstawienie w malarstwie własnej śmierci lub cierpień jednego z krewnych. A większość żeńskiej publiczności na sali zaczęła płakać. Było nawet wrażenie, że nauczyciel celowo naciska na bolące punkty, więc początkowo wywoływał we mnie cichy wewnętrzny opór.

Ale w ciągu godziny, która wyróżniała się dyskusją nad tym materiałem, jedna z dziewcząt wyraziła opinię, że wszystko to robi się, aby rozbić wewnętrzne bloki, które uniemożliwiają ludziom ściśniętym przez lęki i kompleksy, odczuwają współczucie i miłość. Moja żona uważa, że ​​celem tej praktyki było oczyszczenie. Przed rozpoczęciem medytacji ludzie muszą wyrzucić skutki głębokiego urazu. Zgadzam się z tym wszystkim.

Ale nadal mam wrażenie, że mam do tego niejednoznaczne podejście. Nie ma nic złego w płaczu podczas medytacji. Po prostu odczułem pewną presję podczas treningu, do czego w ogóle nie byłem przyzwyczajony. Tak, nie sądzę, żeby to mogło zranić. Po prostu ludzie mogą przywiązać się do swoich emocji i wierzyć, że każdej medytacji powinno towarzyszyć takie katharsis. Ale bardzo często w trakcie medytacji i po niej, jeśli ćwiczysz ją regularnie, nie pojawiają się żadne żywe uczucia. I to musi zostać podjęte.

Ale po rekolekcjach wszyscy czuli się wspaniale. Wszyscy byli szczęśliwi. Najprawdopodobniej nie wyrządziło to nikomu krzywdy, ale tylko pomogło!

Naprawdę lubiłem medytację na własną śmierć. Ostra świadomość własnej śmiertelności pomaga poświęcić mniej czasu na marnowanie, robienie tylko tego, co jest naprawdę ważne i radowanie się bardziej z upływających chwil życia.

Nauczyłem się również wielu technik rozwijania współczucia i miłości, które zamierzam zintegrować z moją praktyką.

Były rozważania na temat doktryn buddyjskich, na przykład koncepcja pustki. Jest to również bardzo interesujące, chociaż moim zdaniem medytacja o pustce najmniej potrzebuje słów i pojęć.

Nauczyłem się wielu nowych technik, mimo że początkowo byłem wobec nich sceptyczny. Chociaż nadal uważam, że było zbyt wiele medytacji analitycznych. Byłoby lepiej, z mojego punktu widzenia, gdyby zostały rozcieńczone 50 do 50 cichymi medytacjami. Czasami głos nie tylko nie przyczynił się do zanurzenia, ale także rozproszył. Ponadto, ponownie, ludzie mogą przywiązać się do tych technik. Kiedy ludzie nie mają wielu nauczycieli, pod których słowami medytowali, mogą porzucić praktykę.

Po porannej medytacji było śniadanie: owsianka na wodzie, chleb z miodem i masło orzechowe. W zasadzie nieźle. Doskonałe ładunki elektryczne rano.

Potem zaczęły się wykłady.

Wykłady

Wykłady były dość interesujące. Bardzo podobał mi się nauczyciel. Był młodym Izraelczykiem z wykształceniem fizycznym, który całe życie mieszkał w Anglii. Wyjaśnił bardzo dobrze (o ile to możliwe) najbardziej wyrafinowane (teoretycznie, nie w praktyce proste) doktryny buddyjskie. Wykazał doskonałą wiedzę materialną i łagodny spokój. Ktoś się nudził, ktoś narzekał na bardzo powolną mowę. Ale jestem do tego przyzwyczajony. Co więcej, ten sposób prowadzenia wykładów, moim zdaniem, przyczynia się do zdrowego spowolnienia i uspokojenia umysłu. Przygotowanie go do praktyki medytacji.

Ale, podobnie, wierzę, że bardzo duży udział został podjęty na teorii. Buddyzm nie jest dokładnie tym, co zwykle nazywamy religią na Zachodzie. Mówiąc krótko, buddyzm nie wymaga kultu bogów i nieskazitelnego wykonywania niektórych rytuałów. Buddyzm to wiedza o umyśle i jego rozwoju.

Kilka godzin dziennie powiedziano nam, jak działa nasz umysł. A podczas medytacji "trawiliśmy" te idee, słuchając spokojnego głosu nauczyciela. Oznacza to, że analityczna część umysłu nie milkła nawet podczas medytacji. Ale prawda o buddyzmie jest po drugiej stronie umysłu, daleko im zawsze do zrozumienia analitycznego. Byłoby wspaniale, gdybyśmy zamiast wsłuchiwać się w to, jak wszystko działa w nas, po prostu zajrzeliśmy do środka i zrozumieli to podczas spokojnej medytacji.

Nie odmawiam w ogóle wartości studiowania teorii. Ale w tym kursie wydawało się, że jest za dużo, szczególnie w przypadku kursu buddyzmu, który jest niezwykle praktyczną i eksperymentalną filozofią.

Pewna kobieta nawet raz zadała pytanie: "Nie jestem głupią osobą, ale nie rozumiem wielu rzeczy, o których mówisz". Dzieje się tak, ponieważ aby to zrozumieć, wcale nie trzeba być "inteligentnym". Наоборот, нужно выйти за пределы интеллекта, получить какой-то опыт медитации, чтобы осознать истины об отсутствии тождества "Я" с эмоциями, например. Вот именно такого опыта было не так много.

Но один из участников высказал мнение, что за такое короткое время люди без опыта медитации вряд ли смогут на собственном примере осознать такие вещи. А аналитические медитации быстрее подталкивали их к этому. Не могу сказать, что я с этим не согласен. Тоже отчасти верно.

Лекции заканчивались к обеду, перед которым был сеанс небольшой растяжки и йоги, а вот после обеда было самое интересное. Карма-йога!

Карма-йога

Этот элемент монастырской жизни унаследовала армия. Практика чистить зубной щеткой армейский туалет пошла, на мой взгляд, из монастырей, особенно китайских, где монахов заставляли, например, подметать двор тонким прутиком. Несмотря на кажущуюся простоту, такая активность может нести пользу и для духовного развития. Она развивает концентрацию, терпение и усмиряет гордыню ("да, чтобы я чистил туалет!").

Здесь конечно был не такой суровый вариант. Просто разным людям дали разную работу: кто-то мыл посуду, кто- то подметал двор, мне же посчастливилось чистить туалеты. Заметьте, что я не поставил слово "посчастливилось" в кавычки. Это было очень увлекательное занятье. В условиях молчания, отсутствия общения и впечатлений это было своего рода развлечением. Я со своими "коллегами", ни обмолвившись с ними ни словом, заканчивал чистить унитазы и душевые кабинки очень быстро, так, что все блестело. Это была совсем не тяжелая работа. Потом шел отдыхать на солнышке, расслабляясь под пение птичек, порхающих между густыми ветвями елей. (Ночью в горах холодно, но днем на солнце очень тепло и приятно).

Обезьяны

Главным развлечением для изголодавшихся по впечатлениям умам участников курса (помимо чистки туалетов) было наблюдение за обезьянами! Они были повсюду: маленькие и большие, тощие, вытянутые и толстые как бочка, воинственные самцы и спокойные самки, таскающие своих детенышей на спинах или под брюхом.

Монахи сделали им бассейн, чтобы они могли купаться и пить в жаркий сезон. И вот целая толпа участников ретрита рассаживалась на ступеньках перед залом медитации и наблюдала за тем, как мартышки резвятся у бассейна. Молоденькие особи влезали на сосну рядом с бассейном и, раскачиваясь на ее гибкой ветке, подобно прыгунам в воду, "бомбочками" прыгали в бассейн друг за другом! Выскакивали из воды все мокрые и, не отряхивая шерсти, носились туда-сюда, поскальзывались, падали, висели на веревках и ветках, пока более серьезные и спокойные старейшины обезьяньего племени вычесывали насекомых из своих партнеров.

Правда обошлось и не без казусов и небольших столкновений высших приматов с их более дикими и примитивными сородичами. Когда я только пришел на территорию центра, я сначала не понял, зачем на каждом обеденном столе, располагающемся на улице, лежит по горсточке маленьких камней. После первой атаки обезьян на мой обед, я понял, для чего это. Камни нужны были, чтобы отпугивать наглых мартышек, стремящихся утянуть кусочек с еды со стола.

На территории центра работает обезьяний патруль: пара людей и собак, которые отгоняют надоедливых животных. Но, несмотря на это, обезьянам удавалось что-то стащить. И однажды одну девушку укусил один из приматов. Но это был единичный случай. Просто с обезьянами нужно быть осторожнее и желательно не кормить.

Досуг

Свободного времени было не так уж и мало. Кто-то читал, (в центре есть хорошая библиотека, вдобавок нам просто выдали на руки какую-то литературу) другие занимались йогой, а кто-то просто отдыхал на траве. Если меня не отвлекали мартышки, то я старался заниматься своей уютной тихой медитацией, так как не ретрите мне ее недоставало.

Я решил использовать все возможности этой спокойной, молчаливой обстановки, которая прекрасно располагает к медитации. Читать совершенно не хотелось, так как мой ум итак получал немало теоретической информации на лекциях.

В условиях постоянного молчания и отсутствия впечатлений, мозг становится очень наблюдательным к мелочам. Улавливаешь настроение окружающих тебя людей и не только. К концу ретрита я уже знал в каких отношениях находятся друг с другом местные собаки!

Конец

Всего медитацией с преподавателем занимались часа два с половиной в день (не считая моей самостоятельной практики). В последние два дня упор был на медитацию, лекции кончились. И в эти дни занимались часов пять… В молчании, медитации и размышлениях прошли эти дни. В последний день нас ждала заключительная беседа, где каждый мог высказать свои впечатления. Почти всем, в том числе и мне, очень понравилось. Хотя, конечно, прозвучали и критические замечания.

Потом был прощальный ланч с пиццей и шоколадными шариками. Все с жадностью набросились на эту еду, так как таких угощений на ретрите до этого не было. Была возможность познакомиться со многими людьми и обменяться с контактами. Так что ланч проходил в веселой, дружелюбной и непринужденной обстановке.

Многие участники решили погостить еще какое-то время в Дарамсале и арендовали себе комнаты в местных отелях или гестах. Мы с супругой решили поселиться в деревушке, в которой находится центр Тушита. Здесь очень уютно и приятно. Наш балкон выходит на долину, заполненную светом, порхающими бабочками и пением птиц. Вокруг пасутся коровы и всякая другая живность. Вот так выглядит вид.

Люди

Порядка 100 человек из разных стран учувствовало в курсе. Было много израильтян, англичан, американцев. Русских только было 2-е: я и супруга. Надеюсь, благодаря этой статье участие нашей страны в курсе возрастет. Мне было отрадно видеть, что так много людей интересуется медитацией. Особенно приятно удивило присутствие индийцев в Тушите. Тем кто никогда не был в Индии может казаться, что здесь все сплошь и рядом занимаются йогой и медитацией. Каким бы странным это ни казалось, йога, наверное, популярнее на Западе, чем в Индии.

Пару дней назад я познакомился с индийцем из Дели в одном из кафе. Он рассказал мне, что медитирует с пяти лет. Я ответил, что очень удивлен этому: не так много жителей Индии занимаются практикой. Он согласился со мной и сказал, что вся его семья потешается над ним из-за его занятий. Вот такая вот Индия.

Но, надеюсь, с приходом к власти нового премьер-министра ситуация изменится. Наренда Моди (премьер-министр Индии) сам занимается йогой и активно ее пропагандирует.

С большинством участников я ни обмолвился ни словом во время прохождения курса. Но когда я случайно сталкивался с ними на шумных улицах Маклеода, мы разговаривали настолько непринужденно и легко, с такими теплотой и участием, как будто были закадычными друзьями, хотя в большинстве случаев даже не знали, как друг друга зовут!

Действительно, ретрит сблизил всех людей без всякого общения друг с другом!

Самое главное, я понял, насколько может быть обманчиво первое впечатление о человеке. И что не нужно ему постоянно верить.

Итоги

В целом, подводя итоги, хочу сказать, что для меня курс не прошел впустую, я получил массу новых знаний о себе, о различных техниках медитации. Курс сильно повлиял на меня в положительном плане. Но, конечно, были и минусы. Я их обозначаю не для того, чтоб отговорить вас от посещения ретрита Тушита (посетить однозначно стоит). Просто хочу, чтобы потенциальные участники из России были готовы к определенным нюансам.

Минусы:

  • Слишком много теории.
  • Временами чрезмерная академичность материала на лекциях. ("вот это делиться на пять добродетелей, каждая из которых разделяется еще на три истины" и идет перечисление)
  • Мало времени уделялось ответам на вопросы о медитации.
  • Не могу сказать, что удавалось хорошо погрузиться в медитацию. Опыт именно медитации не могу назвать очень глубоким. Но с другой стороны, это хорошо для новичков.

Было еще кое-что, что многие относили к недостаткам, но я затрудняюсь это назвать минусом. Людям не понравилось, что в графике был выделен час, посвященный обсуждению пройденного материала. Вроде как мы должны были хранить молчание, а здесь разговариваешь и слушаешь других. Это раздражает ум. С последним я согласен. Но для меня все не так однозначно.

Данная практика, судя по всему, пошла из монашеской традиции диспутов. И для меня она была полезна. Дело в том, что, когда много медитируешь и мало разговариваешь, очень сильно повышается осознанность. Замечаешь малейшие движения психики, но при этом есть возможность не поддаваться этим импульсам и просто наблюдать за ними. В общении с людьми рождается множество различных психологических реакций: это может быть какой-то подавленный стыд, скрытые комплексы, безотчетное волнение, гипертрофированная или заниженная самооценка. В обычном общении в суете города не всегда это замечаешь. Но на ретрите видишь все как на ладони.

Вот здесь я пытаюсь казаться лучше, чем я есть. Dlaczego? Или я замечаю, что не слушаю человека, торопясь высказать свое мнение. Зачем? Если относиться к этому правильно, то есть без злобы на себя, а с терпеливым снисхождением, как к маленькому ребенку, то можно узнать много нового о себе и проработать свои недостатки, которые раскрываются в социуме.

Теперь о плюсах, которых было намного больше чем минусов.

Плюсы:

  • Отличная организация курса. Курс проводится уже много лет, видно, что у работников центра очень много опыта.
  • Вкусная, сбалансированная вегетарианская еда.
  • Прекрасная территория, тишина и свежий воздух. Красивый зал для медитации.
  • Опытные преподаватели.
  • Очень дружелюбная и спокойная атмосфера.
  • Интересные лекции, существенно расширяющие кругозор.
  • Много различных техник медитации (с возможностью приобрести диск с записью в конце).
  • Низкие требования к опыту участников. Подходит для новичков.
  • Недорого.
  • Отличный вариант отпуска. Увеличение работоспособности, мотивации, моральных сил и терпения гарантированы!
  • Позитивный и полезный опыт.

Требования

  • Обязательно! Знание английского. Все лекции и медитации на английском. Участники друг с другом общаются опять же на английском.
  • Готовность провести 8 дней в Тишине (первый и последний день можно разговаривать) сохранять дисциплину и жить не в таких комфортабельных условиях, к которым вы привыкли. Но не нужно себя недооценивать. Были участники, которым казалось, что они не выдержат, но все для них прошло легко. Хотя были и такие, кто систематически нарушал молчание, покидал территорию. Необходимо понимать, что если будете давать себе много поблажек, то это помешает не только вам, но и остальным участникам курса.
  • Опыт в медитации и в изучении буддизма не обязателен.
  • Отсутствие серьезных психологических осложнений. Здесь уже неоднозначно. С одной стороны, психические недуги могут обостриться. С другой - многие, наоборот почувствуют облегчение смогут интегрировать в свою жизнь полезные практики, позволяющие избавиться от страха или депрессии. На курсе были люди с тяжелыми психологическими травмами ,(как я люблю говорить, «к медитации приходят не от хорошей жизни») все в итоге для них прошло хорошо, и они получили ценный для себя опыт. Просто будьте осторожнее.

Для кого этот курс?

Для всех людей всех возрастов, которые хотят развиваться, улучшить качество своей жизни, раскрыть в себе потенциал счастья, любви и сострадания, изучить основы самой древней мировой религии. А также для тех, кто испытывает ностальгию по пионерским лагерям. Обстановка в Тушите напомнила мне быт детского лагеря.

Последствия

Как я писал, курс Тушиты мне очень понравился, несмотря на недостатки. Достоинств было больше. И я сделал для себя несколько выводов, которые, надеюсь, улучшат мою жизнь, а также жизнь многих людей, которые со мной взаимодействуют.

Что я наметил для себя? Некоторые из нижеописанных тенденций начали оформляться во мне до того, как я приступил к курсу, но после него, я в них укрепился.

  • Я решил добавить в свою практику больше техник для развития любви, сострадания и прощения. Использовать аналитические медитации.
  • Сделать осознанность своей привычкой, практиковать медитацию, когда я хожу, бегаю, моюсь, работаю, ем, делаю зарядку. Чаще заниматься йогой.
  • Меньше заниматься всякой ерундой, потому что жизнь очень коротка. Посвящать время более важному.
  • Окружить себя еще больше дисциплиной. Я еще раз осознал, как подъем рано утром в одно и то же время, железный распорядок дня помогают поддерживать тонус, хорошее настроение и работоспособность. И это экономит массу времени!
  • Я понял, что мне очень повезло, что у меня уже сейчас есть возможность помогать людям.
  • Я заметил, что я стал намного спокойнее. Меньше тороплюсь и переживаю.
  • Курс лишний раз напомнил мне, что не стоит искать счастья нигде за пределами себя самого!
  • Появилась огромная мотивация заниматься медитацией и другими духовными практиками. Судя по моему сайту, вы скажете, что она итак была. Да, но ее стало намного больше. Наверное, по той причине, что мне все-таки удалось заглянуть одним глазком туда, по ту сторону привычных представлений. Об этом дальше.

В последний день, когда мы медитировали часов 5, после одной из последних сессий я почувствовал удивительный покой. Это было не похоже на покой пьяного человека, которому просто на все наплевать. Это было спокойствие, основанное на знании и хорошем понимании того, что все на самом деле очень просто, намного проще, чем я думал всю жизнь. Это трудно описать словами. Я могу только вспомнить истории про монахов, которые уходили на долгое время в медитацию и, возвращаясь, начинали хохотать как сумасшедшие.

Что же такого смешного они находили? Возможно то, что многие вещи, к которым они всю жизнь относились с такой преувеличенной серьезностью, вкладывая в них столько эмоций и надежд, по сути, просто слабая рябь на воде, дымка, которая рассеивается, стоит только солнцу выйти из-за горы. Она рассеялась, вот ее нет! За ней только Солнце и все! Много лет мы придавали столько значению этой дымке, жили в ней, а на деле это просто ничто! Иллюзия и проекция ума! Когда приходит это понимание, приходится только смеяться.

В тот час я написал в своей тетрадке:

"Сойти с ума" - не совсем правильное выражение. Мы называем сумасшедшими тех, кто все еще находится внутри своего ума, пускай болезненного и изощренного, терзаемого маниями, галлюцинациями. На самом деле, такие люди очень глубоко зарылись в работу своего рассудка. Повезло же тем, кому на самом деле удалось выйти за пределы ума!"

Это понимание, которое находится по ту сторону любых слов и концепций. Но этот "свет истины" стал постепенно затухать. Тем не менее, я получил какое-то представление о том, что будет там. И теперь мне больше хочется туда стремиться.

Obejrzyj wideo: Enlightened Retreats (Może 2024).