Medytacja

Wszystko, co chciałeś wiedzieć o medytacyjnych odosobnieniach, ale bałeś się zapytać

Być może słyszałeś już o medytacyjnych odosobnieniach, podczas których ludzie nie rozmawiają ze sobą i medytują przez wiele godzin dziennie. Zostawiają na 10 dni, a potem wracają ze świetlistymi twarzami i długo opowiadają o swoich doświadczeniach, zapewniając, że musisz po prostu odwiedzić odosobnienie, że będzie to najlepsze doświadczenie w twoim życiu.

Prawdopodobnie znasz nawet słowo "Vipassana" (a kiedy ktoś mówi ci, że przyszedłeś z odosobnienia, robisz takiego wyrozumiałego człowieka i wyciągasz: "aaaa vipassana", jakbyś był w temacie).

W tym artykule omówię najbardziej wrażliwe pytania dotyczące coraz popularniejszego trendu odosobnień w medytacji. Porozmawiam o odosobnieniach medytacyjnych, dlaczego są potrzebne, co można z nich wyciągnąć.

Odpowiem również na takie niewygodne pytania, jak:

  • Moje dni powszednie spędzam siedząc na tyłku, dlaczego jeszcze miałbym taką przygodę?
  • Co mogę uzyskać z rekolekcji? Czy widzę niebo w diamentach? Jakie objawienia przyjdą do mnie?
  • Czy zwariowałem podczas długiego nurkowania w sobie?
  • Czy wytrzymam tak poważny test?
  • Czym rekolekcje różnią się od modnych kręgów ezoterycznych?
  • Czy będę w stanie odpocząć podczas takiej przygody?
  • Czy rekolekcje są sektą?

Ogólnie rzecz biorąc, artykuł jest długi i bardzo szczegółowy. Nie publikuję artykułów od kilku miesięcy, więc na temat rekolekcji wybuchnę. Mówił o wszystkim, co zasmuciło. Jestem pewien, że wszystko, co jest napisane, może ci się przydać. Ale jeśli jesteś zbyt leniwy, by spędzić pół godziny na swoim szczegółowym artykule, to może rekolekcje i medytacje z ich ścisłą dyscypliną, długimi wykładami i długą praktyką nie są dla ciebie. Być może będziesz miał lepszy czas, jeśli pójdziesz oglądać zdjęcia kotów lub przeglądając Facebooka.

Wszystkim innym mówię "witam" w tym cierpieniu i, można powiedzieć, "siedzę" w długim rozdziale medytacji.

"Jeśli myślisz, że siedzenie na tyłku z wyprostowanymi plecami jest bardzo łatwe, to się mylisz ..."

Ale dla niektórych perspektywa zanurzenia się w atmosferze ciszy i samopoznania wydaje się zniechęcająca, a nawet pozbawiona sensu: "po co mam tam iść?"

Ktoś postrzega to jako interesującą okazję do własnego rozwoju, jest ciekawy, ale wciąż nie może zdecydować się na taką przygodę.

Rozumiem, że możesz sam zdobyć własne wyobrażenie o odosobnieniu medytacyjnym, gdy sam je odwiedzasz.

Niemniej jednak, w ramach tego artykułu postaram się uformować przy tobie nawet nieokreślone zrozumienie tego, czym jest odosobnienie i czy musisz tam iść.

Być może po przeczytaniu tego artykułu postanawiasz spędzić przynajmniej jedno wakacje swojego życia nie na słonecznej plaży, nie w zaśnieżonych górach, na nartach, ale w środku ciszy, bez gadżetów i Internetu, w ciszy, samotności i spokoju.

Postaram się zidentyfikować wszystko, co chciałeś wiedzieć, ale bałem się zapytać.

Jeśli chcesz przygotować się do odosobnienia, lub najpierw uzyskać choć trochę doświadczenia medytacyjnego, bez wychodzenia z domu, zapisz się na mój bezpłatny internetowy kurs medytacji, ćwicz medytację w domu.

Jak trudne to jest?

"Nic specjalnego, prawdę mówiąc ... Myślałem, że ogarną mnie najbardziej dziwaczne emocje, myślałem, że ja, podobnie jak De Quincey, odwiedzą mnie wizje, doznałem jedynie wrażenia doskonałego zdrowia fizycznego ..."

~ Somerset Maugham

Z pustymi rękami - ale trzymasz motykę,
Chodzisz pieszo - ale idziesz na bawole,
Stoisz na moście - most płynie,
A rzeka jest spokojna

~ Cytat autorstwa Chan Master (Zen)

"W armii jest to trudne tylko przez pierwsze dwadzieścia lat, ale potem ..."
~ Mądrość armii

Większość uczestników twierdzi, że dziesięciodniowe rekolekcje mogą być trudne przez pierwsze trzy dni. Dlaczego tak jest? Jeśli z kilku powodów.

Jedna z przyczyn wynika z braku zwyczaju siedzenia długo. Jeśli myślisz, że siedzenie na tyłku z prostym grzbietem jest bardzo łatwe, to się mylisz.
A większość ludzi, którzy uczęszczają na publiczne rekolekcje, nie ma żadnego doświadczenia medytacyjnego, żadnego.

Dlatego nie ma nic zaskakującego w słuchaniu historii takich jak wszystko na Vipassanie w pierwszych dniach bolało w ogóle, w tym prawej stronie małego palca na lewej stopie!

To wszystko!

Ból przestaje być bólem

Nauczyciele na odosobnieniach twierdzą, że ból pojawia się nie tylko dlatego, że ciało nie jest przyzwyczajone do ćwiczeń. I z uwagi na fakt, że przez ból pojawiają się i zostają rozładowane psychiczne urazy, klipy i bloki.

Ale, aby złagodzić wrażenie, że rekolekcje są ciągłym cierpieniem, powiem co następuje. Mam bardzo wzruszające uczucia, gdy po zakończeniu rekolekcji uczestnicy dzielą się swoimi wrażeniami i opowiadają o tym, jak ich przewlekły ból, który dręczył ich od wielu lat, został wypisany i zniknął!

I wśród takich uczestników jest wielu starszych ludzi, którzy cierpią na ciągłe bóle o różnym nasileniu. A medytacja pomaga im pozbyć się tego bólu. Ten efekt jest zresztą potwierdzony badaniami naukowymi.

Wraz z kontynuacją wielu godzin praktyki ból przestaje być postrzegany jako ból. I jest postrzegany po prostu jako neutralny lub nawet przyjemny zestaw wrażeń w ciele. Wielu uczestników odczuwa ból fizyczny jako przyjemne, lekkie i miękkie wibracje wewnątrz ciała.

Moja hipoteza o przyczynie takiego postrzegania jest taka, że ​​z powodu długiej praktyki mózg zaczyna odczuwać ból nie na poziomie interpretacji tych odczuć przez mózg ("och, jak to boli"). Odczuwa te odczucia jako po prostu strumień impulsów nerwowych w ciele (w rzeczywistości ból jest tym strumieniem), które wywołują uczucie tak miękkiej wibracji.

Poza strefą komfortu

Innym powodem, dla którego trudno jest na samym początku odwrotu, jest konieczność wyjścia ze strefy komfortu. Wczoraj odpocząłeś w wygodnym (jak najdalej w Azji) hotelu.

A teraz, zasypiając twardo jak deska, z desek w maleńkiej celi 2 na 1, przypominasz sobie z poczuciem respektu i tęsknotą, że azjatycki komfort już stał się rodzimy.


Tak właśnie mój luksusowy pokój spojrzał na ostatnie rekolekcje. Oprócz konieczności spania prawie na pokładzie, opcja obejmowała całodobowy brak prądu.

Teraz ten brudny pokój w azjatyckim pensjonacie, z którego wyszedłeś wczoraj, wydaje ci się wspaniałym chórem, a materac z pluskwami ​​to cudowne, miękkie łóżko z pierza. A ty myślisz, że w tej chwili bardzo chciałbyś tam być.

Ale zamiast tego będziesz musiał spędzić 10 godzin każdego dnia na swoim osiołku o dupie.

Nie przyjemna perspektywa!

Czy widzę niebo w diamentach?

O tak, oczywiście. Wiśnią na ciele cierpienia jest pogłębianie wszelkiego rodzaju wewnętrznych negatywów na tle medytacji.

O bezlitosny podróżnik i dociekliwy poszukiwacz mądrości Wschodniej! Och, nieustraszony kowboj zmienionych stanów świadomości, nieostrożny jeździec retrospekcji fenetylaminowych i surowy portier w progu percepcji.

Na próżno myślisz, że kilka godzin medytacji natychmiast otworzy bramy do świata wysoce duchowej dobroci i oświecenia, tak jak robią to twoje ulubione substancje.

(Ja, twój pokorny sługa, raz byłem świadkiem rozmowy w jednym z "szepczących" kącików Vipassany: "Cóż, to oczywiście nie jest ELESDE", stąd pochodzi moja ironia)

Pierwsze dni medytacji mogą wiązać się z cierpieniem nie tylko fizycznym, ale także moralnym. Zamiast spodziewanej euforii, nieskończonej miłości, tylko tępy ból w ciele i goryczy, może zamanifestować się rozczarowanie w duszy. I stare wrzody również mogą się zaostrzyć. "I dlaczego to wszystko?" będziesz pytał siebie, o podróżniku, już myśli o planie ucieczki z tego odosobnienia do kraju taniego, pikantnego jedzenia, a nawet tańszych leków.

Ale znowu nie chcę nikogo przestraszyć. Moje doświadczenie, jak również doświadczenie uczestników rekolekcji, z którymi rozmawiałem, sugeruje, że postrzeganie cierpienia psychicznego również zmienia się radykalnie.

W ostatnim roku medytacji, przez którą przeszedłem, niektórzy uczniowie rozmawiali ze sobą (tak, to odosobnienie na Sri Lance było najbardziej "rozmownym" odosobnieniem w moim życiu), że trzeciego dnia przeżyli oni fale niezwykłej radości, której nie można porównać z niczym których kiedykolwiek doświadczyli w swoim życiu.

Na koniec zajęć, gdy wszyscy podzielili się swoim doświadczeniem, było wiele historii o tym, jak zmieniło się życie uczniów dzięki odosobnieniu, jak czują się wspaniale, jak nigdy nie będą tacy sami.

Nawet po miesiącach wyobraź sobie, że uczestnicy piszą do ogólnego czatu, że jest to stan akceptacji, łatwości, jakiejś świętej prostoty, do tej pory nie odeszli. A to dlatego, że poświęciły 10 dni swojego życia intensywnemu, prawie monastycznemu życiu!

Smak oświecenia lub diagnozy klinicznej?

"Medytacja nic nie daje, to tylko zabiera ..."
Nauczyciele Zen

Trzeciego dnia ostatniego odosobnienia doświadczyłem również bardzo głębokiego doświadczenia, które nawet boję się opisać, ponieważ jeśli spróbujesz wyrazić to słowami, może ono być postrzegane jako objaw jakiegoś zaburzenia klinicznego.

Jeśli mówię o "powstrzymaniu pożądania", można je rozumieć jako apatię, która pojawia się przy depresji.

Jeśli mówię o "zniknięciu poczucia siebie", wielu weźmie to za depersonalizację.

Ale w rzeczywistości jest zupełnie niepodobny do żadnego innego (a ja osobiście znam prawdziwą apatię i depersonalizację).

To, co wtedy odczuwałem, było bliższe stanowi najgłębszej satysfakcji, wyzwolenia, a nawet jakiejś powszechnej ulgi. Jest to pełna satysfakcja z tego, co jest tu i teraz, że nie ma potrzeby, aby nigdzie iść, nic nie musi zostać osiągnięte, wszystkie skarby są już tu i teraz.

Tak, to jest jak zatrzymanie pożądania. Ale tak nie jest, podobnie jak w przypadku depresji wszystko staje się równie niepożądane. Tutaj wszystko staje się równie pożądane. Zarówno pragnienie, jak i niechęć znikają.

Czułem, że przestałem chcieć lub nie chcę być inny. To tak, jakby usunięto różnicę między różnymi działaniami: siedzieć, stać, jeść, chodzić, pracować - nie ma różnicy, bo wszystko jest równie zadowalające.

Naprawdę nigdy nie doświadczyłem czegoś podobnego w życiu.

(Tworzę dla ciebie małą dygresję, mój mały miłośnik psychedelików i żywe doświadczenia odmiennej świadomości, być może długotrwała medytacja nie wywoła bogatych halucynacji w duchu "de Quincey, nie pokaże ci nieba w diamentach, wizji córek Albiona .W praktyce nawet najjaśniejsze uczucia są tylko części nieustannie zmieniającego się przepływu, nie przedmiotów dla zmysłowej przyjemności i przylgnięcia, a praktyka uważności nie polega na osiągnięciu czegoś, tylko na tym, że wszystko od dawna zostało osiągnięte.)

Rozumiecie zdanie nauczycieli Zen: "medytacja niczego nie daje, to tylko zabiera". I wydaje się, że wszystko naprawdę jest.

Wzmocniona praktyka zmywa wszystkie warstwy percepcji, odsłaniając rzeczywistość. Z tego stanu, zwykła codzienna psychika wydaje się zbyt obciążona i obładowana wszelkiego rodzaju śmieciami, z których medytacja oczyszcza ją, zmywając warstwa po warstwie. Kompleksy, kontuzje, "neurotyczne ogony" - wszystko to gromadzi się w świadomości i od wewnątrz świętego minimalizmu odosobnienia wydaje się zbędnym piętnem.

Oczywiście stan ten minął, pozostawiając przyjemne echo. A teraz czasami udaje mi się go przypomnieć iw niektórych momentach dnia trochę się w to zanurzam. Pamięć o tym jasnym doświadczeniu na odosobnieniu motywuje mnie do dalszego pilnego ćwiczenia, ponieważ teraz mam jaśniejszy pogląd na to, dokąd prowadzi (w rzeczywistości to nigdzie nie prowadzi) i dokąd mogę się udać (w rzeczywistości, nigdzie Nie mogę tam dotrzeć, wszystko już tam jest.

Ale musisz ponownie rzucić na Ziemię. Rozumiem, że artykuł staje się podobny do jakiejś kolejki górskiej i już zaczęłam angażować się w paradoksy.

Nadszedł czas, aby powrócić do przeszkód w praktyce i do negatywnych doświadczeń, kontynuując dyskusję na temat "jak ciężko może być w odwrocie".

Dobra medytacja to zła medytacja.

Jak powiedział nasz nauczyciel na ostatnim odosobnieniu:

"Dobre uczucia podczas medytacji są bardziej niebezpieczne niż złe!"

(Powiedział także: "Dobra medytacja to zła medytacja, a zła medytacja to dobra medytacja" - cóż, pomyśl o tym! Och, nie jestem gotów rozstać się z paradoksami)

"... hardcore i surowość odwrotu niekoniecznie jest proporcjonalna do rezultatu ..."

Dlaczego dobre uczucia są bardziej niebezpieczne niż złe? Ponieważ powodują przywiązanie i napięcie. Pamiętam, jak dzień po doświadczeniu takiego kosmicznego doświadczenia, naprawdę chciałem to powtórzyć. Powstało uczucie, powstało pożądanie, powstało uczucie przylgnięcia.

A następnego dnia lub nawet kilka dni upłynęło w tak ledwie dostrzegalnej wymowie. Siedziałem i czekałem, kiedy wreszcie ten stan powróci.

I dopiero wtedy przypomniałem sobie. Aby osiągnąć coś poprzez medytację, musisz przestać dążyć do osiągnięcia czegoś. Powinieneś całkowicie odejść od pragnienia udania się tam, gdzie cię teraz nie ma. Chociaż pragnienie pozostania tam, gdzie jesteś, powinieneś także puścić. Wszelkie pragnienie, by odpuścić.

To intensywne i żywe doświadczenie, którego doświadczyłem trzeciego dnia, nie wydarzyło się aż do samego końca odwrotu. Ale do tego momentu nie potrzebowałem tego doświadczenia. Ze względu na to, że jakoś uwolniłem się od przywiązania do niego, udało mi się, widziałem rezultaty bardziej subtelnej pracy. I wrócił z rekolekcji odnowiony, wypoczęty, związany z kłopotami życia, spokojnie i łatwo, co się dzieje. Tak, rekolekcje są trudne, szczególnie na początku, ale pod koniec ta złożoność zostaje przezwyciężona, lekkość, radość, wyzwolenie, pewność siebie wysuwają się na pierwszy plan.

Rekolekcje wycofują niezgodę

Ale chcę, żebyście zrozumieli, że nie każde odosobnienie jest równie trudne. Rekolekcje wycofują niezgodę. Gdzieś więcej cierpienia z przyczyn obiektywnych. Znanym przykładem hardcorowych rekolekcji jest pamiętna Vipassana w tradycji Goenk. 11 godzin medytacji siedzącej dziennie, zakaz mówienia i spotykania oczu z innymi uczestnikami (!), Zakaz zmiany postawy podczas niektórych ćwiczeń i dużo dobrej zabawy!

Ale nie wszystkie rekolekcje są takie. Ostatnie odosobnienie, które odbyłem na Sri Lance, było dużo łatwiejsze i bardziej humanitarne. Czasami rozmawialiśmy ze sobą. Medytacja była mniejsza, można medytować kłamiąc, stojąc i będąc w ruchu. Można było wziąć lekki obiad. A ogólna atmosfera była dużo bardziej liberalna niż na (oh, wybacz mi, zwolennicy tradycji Goenk!) Odwrót faszystowskiej Vipassany.

I tutaj chcę zrobić ważny wniosek.

Z mojego osobistego doświadczenia wynika, że ​​ostro krytyka i ścisłość rekolekcji niekoniecznie jest proporcjonalna do wyniku. Nie nazwałabym surowym odwrotem w tradycji Goenk doświadczenia, które radykalnie zmieniło moje życie. Ale 9-dniowe rekolekcje na Sri Lance, gdzie my, studenci, po cichu perekidalis żartujemy w przerwach (i nie milczeliśmy przez cały czas), nazwałbym to przeżyciem. I nie z powodu żartów. Moja hipoteza głosi, że ostry charakter niektórych odosobnień może powodować stres u wielu osób, wewnętrzny opór, który zakłóca zanurzenie i relaksację, niezbędne czynniki, aby osiągnąć "wgląd w prawdziwą naturę rzeczy" (oooooo, jak to brzmi!).

Nawiasem mówiąc, to odosobnienie na Sri Lance było utrzymane, nikt nie umknął przed czasem, niezdolny go znieść. I na odosobnieniach w tradycji Goenków, kilka osób ucieka ze strumienia równomiernie, o ile wiem. Nie wstań. I to pomimo całej pracy wykonywanej w tym miejscu, połączonej z pomocą ludzi do końca. "Odejście jest jak przerwanie operacji ..." - ciągle rozmawiają na wykładach, a pracownicy, którzy już coś zbierali, aktywnie pracują nad próbami doprowadzenia ubogich do poczucia.
Wydaje mi się jednak, że takie środki nie były konieczne, gdyby tradycja była nieco bardziej humanitarna.

Czy rekolekcje są religią? Co jeśli to jest sekta?

Nie wciągaj mnie w sektę? Czy moje mózgi zostaną zmyte? Czy coś miesza się z moją herbatą? Czy moja nerka zostanie odcięta, kiedy zanurzę się w długą medytację? Rekolekcje, czy są one tylko dla buddystów?

Pomimo tego, że te obawy wydają się przesadzone, pojawiają się u wielu osób. I można je zrozumieć.

Ale czy ktoś naprawdę próbuje prać mózg?

To zależy od tego, co to znaczy. Oczywiście rekolekcje opierają się na pewnej starożytnej tradycji (omówimy to później) i opierają się na specjalnym systemie doktrynalnym, pewnym światopoglądzie.

Niektóre tradycje uczą łagodnie i delikatnie podstaw tego światopoglądu. Inne są dość nakazowe i autorytarne. Wszystko zależy od odosobnienia.

Ale żaden szanujący się buddyjski odwrót nie będzie cię prać mózgu. Nawet Vipassana Goenki, pomimo jej autorytarnego stylu nauczania medytacji, nie tolerującego innych tradycji, nie mogę nazwać sekty. Chociaż rozumiem tych, którzy tak uważają ...

Czy rekolekcje są religią?

Tak, większość słynnych i popularnych rekolekcji to buddyści. Chociaż słyszałem o rekolekcjach chrześcijańskich w Europie, rekolekcje sufickie na Bliskim Wschodzie, w naszym przypadku słowo "odosobnienie" zwykle oznacza rekolekcje buddyjskie.

А буддизм - это все-таки одна из мировых религий, пусть и достаточно открытая, относительно миролюбивая и "прогрессивная" (Далай-Лама регулярно встречается с учеными и просит подвергать все буддистские истины научной проверке, слышали, да?)

Тем не менее, буддизм все равно остается своеобразной древней традицией со своей символикой, терминологией и телеологией (пониманием цели, к которой надо стремиться).

Но никто не будет на ретрите обращать в буддизм против вашей собственной воли. Да, вас, возможно, познакомят с основами буддизма, потому что эти, казалось бы, теоретические основы "вшиты" в практическую ткань медитации.

«… даже мы, те, кто называет себя нормальными людьми, тоже немножко сумасшедшие… »

Буддизм не является религией в том смысле, который придает религиям западный человек. В ней практика очень тесно связано с теорией, а предлагаемые буддизмом средства направленны, главным образом, на раскрытие потенциала человеческого сознания и на избавление от страдания.

Поэтому на Западе говорят, что буддизм - это философия, а не религия. Правда, с этим я не совсем согласен. Это религия. Просто не та религия, к которой мы привыкли.
И в том, что ретриты являются частью древнейшей традиции, есть свои безусловные плюсы. Об этом ниже.

Не сойду ли я с ума?

«Ты встретишь своё истинное "Я" только тогда, когда вырвешься из этого вонючего мешка мяса и станешь одним целым с вселенной. Для этого тебе нужно сначала твёрдо сесть на свою задницу».

~ Кодо Саваки

Исследовать свое сознание в состоянии глубокой медитации по много часов в день - та еще задачка. А тут еще и запрет на разговоры, монашеская дисциплина.
Свихнуться можно, в буквальном смысле!

Эти опасения я понимаю. Более того, я сам испытывал такие опасения на своем первом ретрите. Но в конце этого ретрита я написал в своем дневнике фразу следующего содержания:

"Мы все говорим "сойти с ума", имея в виду психическое помешательство. Но это выражение не совсем точное. Следовало бы говорить: "войти в ум", потому что человек, который испытывает, например, паранойю, неразрывно слеплен с собственными мыслями, верит каждой бредовой идее, которую генерирует его ум, раздувая ее до вселенских масштабов. Нет, это не разделение со своими мыслями и рассудком. Это жесткий симбиоз со своим умом: "сумасшедший" находится внутри построений своего ума и не может оттуда выбраться. Поэтому и «войти в ум». И повезло же тем, кому удалось выйти за пределы ума!"

Но даже мы, те, кто называет себя нормальными людьми тоже чуточку сумасшедшие или "вумвосшедшие". Мы забываем, а то и вовсе не знаем, что мысли - это просто мысли. Они не обязаны быть правдой. Но мы верим своим мыслям, даже если они бредовые, как будто они и есть последняя и абсолютная реальность, следуем за ними, сливаясь с собственным умом в симбиозе, который порой принимает страшные формы.

Например:

  • "Я должен быть идеальным"
  • "Я ни на что не гожусь"
  • "Я ничтожество"

Такие мысли определяют траектории жизней многих людей, влияя на их поведение, подчиняя себе их судьбу.

Для большинства из нас эти мысли являются безусловной реальностью, онтологически наличным бытием, хотя, по сути, это просто мысли, шум работы нашего сознания. Это просто фрагменты информации, проносящиеся в нашем мозгу, которые не являются адекватным отражением реальности.

Сейчас об этом нас учит когнитивная психология, называя такие мысли когнитивными искажениями, ложными установками.

Но за две с половиной тысячи лет до появления первого когнитивного психотерапевта этому учил буддизм.

То, что мы называем сумасшествием, по сути является полным слиянием с содержанием собственного ума, которое мы принимаем за реальность.

По сути, каждый из нас является немножко сумасшедшим, так как принимает ум за реальность, хотя не в той мере, в какой это делает шизофреник. А практика направлена как раз на то, чтобы выбраться из этого латентного сумасшествия.

Лично я считаю, что не совсем правильно называть состояние медитации изменённым состоянием сознания. Я думаю, что повседневное сознание в большей степени изменено (мгновенными эмоциями, сиюминутными пристрастиями, мыслями, к которым мы цепляемся), чем состояние медитации. Состояние медитации - это единственное НЕ измененное состояние сознания среди всех возможных.

Вот так!

А все таки, не лишусь ли я рассудка?

Прочитав это, вы скажете, "ну, Николай, замудрил, ответь проще, можно ли сойти с ума на ретрите, заполучить нервное или психическое расстройство?"


Один дзен мастер так озаглавил этот набросок: «Сто дней буддистского духовного учения»

Лично я не был свидетелями случаев каких-либо негативных необратимых изменений в ходе ретритов у людей. Все участники ретрита скорее выглядели как люди, освобожденные от тяжкого психологического груза прошлых травм и внутренних конфликтов, чем как те, кто приобрел какие-то новые проблемы.

Но тем не менее, ретрит это все равно условия повышенной психологической нагрузки. И какая-нибудь бяка теоретически может вылезти, особенно при наличии истории психических заболеваний - это я вполне допускаю.

И для этого на ретрите и существуют опытные учителя и наставники, которые всегда помогут советом или примут решение о том, чтобы вам завершить практику. Но все равно большую часть ответственности вы берете на себя. Интенсивная духовная практика всегда может быть связана с некоторым риском и это нужно понимать.

«Когда я смотрю на статую Будды в центре зала для медитации, я успокаиваюсь… »

Но, возможно, отсутствие интенсивной духовной практики связано с еще большим риском: риском не решить свои внутренние проблемы, не отпустить подавленные эмоции, не научиться преодолевать эмоции и так далее.

Чтобы искоренить свое страдание, нужно встретиться с ним. Постоянно прячась от него, мы, наоборот, его откармливаем.

Как я писал выше, боязнь каких-то негативных эффектов длительной медитации присуща и мне. Но знаете, что меня успокаивает и всегда вселяет веру в медитацию на этих ретритах? Это как раз-таки древность религиозной традиции.

Чем ретриты отличаются от эзотерических кружков

Когда я был на Гоа, я с неприятными чувствами наблюдал распространенность разных духовных шизотерических кружков, возглавляемых сомнительными гуру.

В объявлениях гарантировали просветление за 5 минут, и то самое вожделенное небо в алмазах. В таких кружках оргии, беспорядочный секс, употребление наркотиков подается под соусом духовного развития. А в лице гуру будет, естественно, какой-нибудь бывший клерк из Иваново, Серега Иванов, взявший себе пафосное санскритское имя: Рудра Шанти.

И люди туда идут, вы представляете и, как им кажется, за просветлением. Было бы намного лучше, если бы они признавались себе, что хотят только потрахона. Но не все признаются.

Быть может, они думают о себе как о существах "открытого ума", которые не хотят ограничивать себя конфессиональными рамками религии, считают себя вольными исследователями Истины, которую они по крупицам собирают в грязных углах индийских гестов, вкручивают ее в бумагу для самокруток до мозолей на пальцах, кладут ее под язык или курят.

Но такие несистематические, нечестные, мутные духовные потуги, смешанные с жаждой удовлетворения животных потребностей, при отсутствии опытного учителя и приводят к различным эпизодам сумасшествия: сожжённый загранпаспорт, пустой, остекленелый взгляд.

Вот, как и где люди сходят с ума!

Уважающий себя ретрит - это все-таки последовательная, систематическая, продуманная духовная работа в рамках древней системы. Когда я смотрю на статую Будды в центре зала для медитации, я успокаиваюсь, так как понимаю, что эта система практикуется уже две с половиной тысячи лет! Десятки, сотни тысяч или даже миллионы человек проходили этот путь до меня, кто-то из них достигал высшей реализации.

Мне становится легче и спокойнее от того, что я понимаю, что это не какое-то очередное модное эзотерическое течение, рожденное в философских потугах на прожжённых окурками матрасах индийского геста.

Это древняя и проработанная система, с огромным количеством последователей, это путь, продуманный множеством людей, которые были и умнее и более духовно развитыми, чем я.

Притом духовная работа в рамках такого пути проходит под руководством опытного учителя.

И различные риски сводятся к минимуму.

Отдохну ли я?

Да, безусловно, ретрит - это явный выход из зоны комфорта. Как здесь можно отдохнуть, если придется молчать, сидя по много часов в неподвижной позе, не получая никакой ощутимой сенсорной нагрузки.

Но мой жизненный опыт подсказывает мне, что комфорт вовсе не является необходимым условием любого хорошего отдыха.
Безусловно, человеку иногда требуется поместить себя в приятные условия, лежать колбасой на пляже, ничего не делать.

Но в определенных случаях бывает полезно оказываться в непривычных, даже не самых комфортных ситуациях: пойти в горный поход, ночевать холодными звездными ночами в палатке, отправиться в самостоятельное путешествие по незнакомой стране, минуя услуги туристических фирм.

Такой опыт может хорошо "перезагрузить", эмоционально "обновить" нас, наполнить новыми впечатлениями.

И существует несколько причин, на основании которых я считаю ретрит прекрасным отдыхом и способом "разгрузиться".

Как говорил учитель на моем последнем ретрите, "курс медитации - это каникулы от вашего эго!"

Каникулы от эго

И это действительно так. На ретрите мы отдыхаем от своих бесконечных желаний, притязаний, привязанностей. Отдыхаем от обостренного чувства "Я".

В своей повседневной жизни мы постоянно чего-то желаем, хотим, строим в голове планы о счастливом будущем, когда эти желания будут достигнуты и удовлетворены.
Или же пытаемся избегать какого-то опыта, который нам не нравится.

Это для нас является привычной реальностью, над которой мы даже особенно не задумываемся.

Но если мы становимся чуть более внимательными к тому, как работает наше сознание, то мы можем увидеть, что очень часто сильное желание является источником перманентной неудовлетворенности.

Неудовлетворенности тем, что актуальная реальность не соответствует той действительности, которую мы создаем в своих желаниях.

«Я хочу лодку | У меня нет лодки | Ах как плохо жить без лодки, я буду счастлив только тогда, когда ее получу!»

И эта цепочка "желание-неудовлетворенность" реализуется настолько молниеносно, что мы не успеваем даже ее обнаружить.

В общем, мы сами не замечаем, как мы устаем постоянно желать!

Я помню, как на последнем ретрите я с чувством благодарности и облегчения обнаружил, как же это приятно хотя бы на протяжении 10 дней меньше желать и хотеть!

Отдохнуть от этих бесконечных мыслей и побуждений, чье влияние бывает очень глубоким, но в то же время мы его не всегда замечаем: "Я хочу, МНЕ нужно, БЕЗ ЭТОГО я никак, Я требую, Я считаю, Я, Я,Я МНЕ, МОЕ… "

И это такое приятное, несущее глубокое обновление и главное удовлетворение, чувство, что кажется: "вот чего так не хватало!"

И я уверен, что расслабление, связанное с отпусканием желания, выводит человека на намного более глубокий уровень релаксации, чем тот, который могут представить большинство из современных людей.

И я понимаю, что влияние раздутого чувства "Я", прямую его связь с нашим каждодневным состоянием порой трудно отследить в условиях повседневности, но в ситуации ретрита, когда наше внимание становится острым, как лезвие, и получает феноменальную способность проникать в суть вещей, все эти паттерны вскрываются.

Я никогда не медитировал, подойдет ли ретрит мне?

По моему личному опыту посещения ретритов, 80% студентов, которые туда приезжают, не имеют опыта медитации.

Конечно, это не относится ко всяким "продвинутым" ретритам, курсам медитации в монастырях. Но в отношении более массовых курсов это, безусловно, так.

Люди приезжают, чтобы обучиться медитации. И это действительно очень хороший способ научиться правильно медитировать. Это вполне понятно, учитывая, что на протяжении 10-ти дней студенты только и делают, что в промежутках между едой и сном, медитируют и слушают лекции о медитации. Для многих людей это способ сразу погрузиться в глубокую практику, увидеть, что медитация может на самом деле дать, если практиковать ее интенсивно (на самом деле - ничего… Ах, опять я за свое!). И это может стать ощутимым толчком и мотивацией для каждодневной практики.

Я и так медитирую дома, мне нравится и, кажется, мне хватает, зачем мне многодневное приключение?

Я могу понять такой ход рассуждения.

Я тоже медитирую каждый день, но считаю, что углубленные курсы мне очень нужны. Вообще, это отличный способ улучшить свою практику. С последнего ретрита я вернулся с целой тетрадью заметок о практике. Я понял, какие ошибки я совершаю, какая практика мне лучше подходит, когда более подходящее время для одной техники и когда - для другой.

Да, вы можете попробовать поискать эти советы в книгах и статьях, но лучше вас самих никто не исследует ответы на эти вопросы. Потому что у каждого свои личные особенности.

За счет чего улучшается практика?

  • Во-первых, что очевидно, это происходит благодаря лекциям учителя. Этот атрибут присутствовал на всех ретритах, где я был. Из этих лекций вы можете почерпнуть массу полезного и нужного.
  • Во-вторых, это личный контакт с учителем. На последних ретритах, где я был, присутствовала возможность в определенные часы обратиться к учителю с вопросом. И мне эти консультации невероятно помогли.
  • В-третьх, опыт накапливается за счет более длительной, чем обычно, практики.

В повседневной медитации не всегда есть возможность заметить свои ошибки. Например, во время последнего курса медитации, я отметил такую свою особенность. Я немного себя критикую за то, что отвлекаюсь во время практики от наблюдения, например, дыхания и начинаю блуждать в посторонних мыслях.

«Ты обучаешь людей медитации, а сам… !» - моя старая песня о главном.

Да, я прекрасно знаю, что не надо себя критиковать. Но это происходило так быстро, что я просто не успевал это замечать. Во время длительной практики внимание становится более острым и все эти паттерны вскрываются.

Помимо этого, было еще несколько едва заметных для повседневного внимания ошибок, которые, тем не менее, оказывали негативное влияние на личную практику. Если бы не ретрит, я бы так и продолжал их допускать. Теперь практика проходит намного плодотворнее.

Также последний ретрит сформировал более надежное основание для ежедневной неформальной практики: медитации во время ходьбы, еды и т.д. Теперь мне намного легче поддерживать внимательность во время занятий повседневными делами.

Другая причина получить этот опыт заключается в том, как я уже говорил, что у вас появляется намного более прочная вера в практику и мотивация продолжать ее практиковать.

Obejrzyj wideo: Bodhisatta - Ajahn Brahm NAPISY PL (Może 2024).